Reklama

AD1A KUBOTA 04.03-04.04.24

In-house pozwala na kontrolę cen

In-house pozwala na kontrolę cen
Szymon Pewiński
17.10.2019, o godz. 15:37
czas czytania: około 3 minut
15

Czy in-house oznacza dla budżetów gmin oszczędności i niższe opłaty dla mieszkańców? Czy wdrożenie in-house nie przyczynia się do spadku jakości usług? Na ile nowe prawo, w ostatnim czasie często zmieniane, utrudnia działalność przedsiębiorstw podpisujących z gminami umowy in-house? O tych zagadnieniach rozmawiali uczestnicy spotkania w ramach Forum Menadżerów Komunalnych, które w czwartek 17 października odbyło się w Zielonej Górze.

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Reklama

AD1B_ARBENA1_01.03.24-01.04.24

Coraz więcej gmin i związków międzygminnych wdraża lub przymierza się do wprowadzenia mechanizmu in-house wspieranego metodą powierzenia zadań przedsiębiorstwom gminnym.

Powodów jest wiele. Jeden z nich jest próba ucieczki przed monopolizacją rynku przez przedsiębiorstwa prywatne, które przy braku konkurencji w gminach lub rejonach miast, windują ceny za usługi transportu i zagospodarowania odpadów.

– Jeżeli gmina staje się zakładnikiem przetargów, w których oferenci przedkładają oferty przekraczające zakładane wydatki samorządu na konkretną usługę, wtedy władze mogą porozumieć się ze spółką miejską i powierzyć jej zadanie za mniejszą kwotę – mówił Krzysztof Sikora, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej w Zielonej Górze. – Co więcej, spółki miejskie nie muszą dążyć do wypracowywania zysków, bo, z założenia, zysk spółki ma się przekładać na niższe ceny dla mieszkańców – dodawał.

Łatwiej o kontrolę

– Uważam, że in-house ma dla gminy szereg zalet. Łatwiej wpływa się na spółkę, decyzje zarządu, priorytety. Na bieżąco prowadzi się też audyty – przekonywał Włodzimierz Stasiak, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Jeleniej Górze. – Gmina ma po prostu pełną kontrolę – stwierdził.

W przypadku in-house gmina pokrywa koszty (rekompensowane w razie potrzeb) oraz tzw. rozsądny zysk szacowany zwykle w granicach 3 proc. – Nie ma możliwości, że spółka upadnie, a dzięki rozsądnemu zyskowi, ma szanse na rozwój – dodał Stasiak.

Co istotne z punktu widzenia gminy, “rozsądny zysk” wypłacany jest dopiero po przeprowadzonym audycie.

Jak uzupełniał Tomasz Stanko, prezes spółki doradczej Refunda, rozsądny zysk jest kategorią umowną, a audytorzy wyliczają najwyższą wysokość rekompensaty kosztów wypłacanych spółce. To wyliczenie jest bardzo istotne dla samorządów, bo środki finansowe przekazywane spółce w ramach umowy in-house nie mogą przekroczyć wysokości dozwolonej pomocy publicznej.

Niska cena nie zawsze najlepsza

Jak zauważyli uczestnicy spotkania, cena oferowana gminom przez przedsiębiorstwa powinna być najniższa, ale przy nie zaniżona. Niektóre przedsiębiorstwa zaniżają ceny, nie uwzględniając wszystkich kosztów lub, mówiąc wprost, działając niezgodnie z prawem.

– Gmina, mając taką wiedzę, nie może z takich usług korzystać. Nie wolno władzom miasta przekazać wywozu odpadów przedsiębiorcy, co do działalności którego istnieje duże prawdopodobieństwo, że opady zostaną tanio zagospodarowane w sposób niezgodny z prawem – przestrzegał Aleksander Kozłowski, prezes Krośnieńskiego Przedsiębiorstwa Wodociągowo-Komunalnego w Krośnie Odrzańskim.

To tym bardziej istotne, że gmina ma obowiązek ustalenia opłat na wysokości takiej, która bilansuje system gospodarki odpadami. – Ważne jest tu długoletnie prognozowanie kosztów systemu. Dlatego coraz więcej gmin, zauważając podwyżki, zastanawia się nad przejściem z metody od mieszkańca na metodę od wody – mówił Tomasz Stanko, prezes spółki Refunda.

Niektóre przedsiębiorstwa prywatne porozumiewają się i dzielą rynek między siebie, mimo że “na papierze” między sobą konkurują. Jeśli w takiej sytuacji w gminie brakuje spółki miejskiej, może się okazać, że ceny za wywóz odpadów od mieszkańców będą rosły. Z jednej strony in-house ogranicza więc konkurencję, o czym bez ogródek mówią prezesi przedsiębiorstw wykonujących usługi na rzecz gmin, z drugiej może stać się wentylem bezpieczeństwa dla gmin, które dostrzegają, że prywatne przedsiębiorstwa mogą zawyżać ceny w przetargach.

Niestabilne prawo nie pomaga

Krzysztof Sikora, prezes ZGK w Zielonej Górze zwrócił uwagę, że zmieniające się z dnia na dzień przepisy mają ogromny wpływ na działalność przedsiębiorstw. Za przykład podał choćby przeprowadzone i planowane wzrosty płacy minimalnej. – W takim przypadku lepiej aktualizować z gminą umowy powierzenia, niż umowy in-house – zaznaczał prezes Sikora.

Właśnie z powodu rosnących kosztów tylko w jednym roku umowy ZGK w Zielonej Górze z miastem musiały być aktualizowane dwukrotnie.

Tagi:

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (15)


JAZIK

Komentarz #26888 dodany 2019-10-17 16:11:52

Poziom zysku 3 %, poziom niegospodarności 30% - tak można określić spółki gminne!!


KTOŚ

Komentarz #26895 dodany 2019-10-17 16:34:02

Gminne zakłady sa tańsze, bo gminy mają inne koszty amortyzacji, inne koszty pracownicze, inne koszty zagospodarowania odpadów. Jakaś totalna bzdura wzięta z podręczników EKONOMII POLITYCZNEJ SOCJALIZMU. Żadne dowody nie mówią, że własne zakłady robią to taniej. Nawet jeśli mają mniejszą marżę to mają większe inne koszty. Dla mnie IN HOUSE to tylko zabieg by powkładać swoich znajomków na intratne stanowiska...

Komentarz #26935 dodany 2019-10-17 21:57:27

KTOŚ napisał/a:

Gminne zakłady sa tańsze, bo gminy mają inne koszty amortyzacji, inne koszty pracownicze, inne koszty zagospodarowania odpadów. Jakaś totalna bzdura wzięta z podręczników EKONOMII POLITYCZNEJ SOCJALIZMU. Żadne dowody nie mówią,...

Pełna zgoda. Bzdura i mydleniem oczu. Działanie spółek komunalnych, które określa się jako "tańsze" polega na tym, że pieniądze płyną do nich z innego źródła. Gmina zamiast wykonać płac zabaw da swojej spółce "rekompensatę" , dofinansuje spółkę albo ją dokapitalizuje. Jeśli spółka przyniesie stratę to prezes otrzyma swoje wynagrodzenie nawet jeśli strata będzie wynikiem nieudolności albo niegospodarności. Wszystko gra Panowie. Wszystko gra!


MIESZKANIEC APARTAMENTU W BIDAREJONIE

Komentarz #26896 dodany 2019-10-17 16:36:59

Jeżeli gmina staje się zakładnikiem przetargów, w których oferenci przedkładają oferty przekraczające zakładane wydatki samorządu na konkretną usługę, wtedy władze mogą porozumieć się ze spółką miejską i powierzyć jej zadanie za mniejszą kwotę – mówił Krzysztof Sikora, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej w Zielonej Górze. – Co więcej, spółki miejskie nie muszą dążyć do wypracowywania zysków, bo, z założenia, zysk spółki ma się przekładać na niższe ceny dla mieszkańców – dodawał. To zdanie wprost w komunistycznych czytanek o wyższości komunizmu nad kapitalizmem!!


Gracz

Komentarz #26903 dodany 2019-10-17 17:39:31

In House to monopolizacja rynku odbioru odpadów przez gminy. W największym skrócie zadanie gospodarki odpadami komunalnymi składa się z dwóch etapów: odbioru i zagospodarowania odpadów. Zagospodarowanie jako zadanie własne gminy mogą robić bez przetargu o ile posiadają własna instalacje. Odbiór natomiast jest poddany rygorom zamówień publicznych. Zamówienia In House jest szczególnym przepadkiem gdy gmina przekazuje swojej firmie na zasadach PZP nie przeprowadzające konkursu ofert. Może to zrobić tylko w określonych warunkach. W rezultacie oddaje się monopolowi swojego zakładu, bo nieudzielajac mu zamówienia skazuje go na niebyt. Należy tez zaznaczyć absurdalność stwierdzenia o minimalnym marginesie zysku. Ważne są całkowite koszy prowadzenia działalności. A jak wskazuje historia są one w firmach miejskich, państwowych, społecznych o wiele wyższe niż w prywatnych.

Komentarz #26938 dodany 2019-10-17 22:01:23

Gracz napisał/a:

In House to monopolizacja rynku odbioru odpadów przez gminy. W największym skrócie zadanie gospodarki odpadami komunalnymi składa się z dwóch etapów: odbioru i zagospodarowania odpadów. Zagospodarowanie jako zadanie własne gminy...

W komunalnych spółkach nie liczy się pieniędzy a marnotrastwo jest na porządku dziennym. Żaden normalny przedsiębiorca nie jest w stanie pozwolić sobie na prowadzenie firmy w taki sposób jak odbywa się to w spółkach komunalnych z prostego powodu: jak na koniec dnia będzie na minusie to nie przyjdzie o niego burmistrz albo wójt i nie dosypie!


Bona

Komentarz #26939 dodany 2019-10-17 22:06:24

Nie da się tego czytać ze spokojem! Spółka nie musi generować zysku? Marża na poziomie 3%? Co Państwo opowiadają? Gdzie Was tego uczono? To się nie trzyma przysłowiowej kupy: najpierw spółka jest "tania", nie pracuje dla zysku ale potem dostaje rekompensatę?! Przepraszam: za co ta rekompensata? Nazywajmy rzeczy po imieniu: taka spółka dostaje publiczne pieniądze za to, że nie potrafi ich zarobić! Gratulacje.


Samorządny Myślący

Komentarz #26940 dodany 2019-10-17 22:22:40

Monopolizacja rynku i wszystkie negatywne skutki z tym związane to wyłączny efekt działania samorządowych tworów, ich uprzywilejowanej pozycji na rynku i nieuczciwej konkurencji jaką uprawiają od kilku lat. Spółki komunalne otrzymują publiczną, darmową i bezzwrotną pomoc od swoich właścicieli (gmin). Konkurowanie z takimi tworami jest nie tylko niemożliwe ale i bezcelowe. Już niedługo wszystkie firmy prywatne zostaną wycięte w pień i wtedy okaże się, że samorządy są zakładnikami własnych spółek albo spółek burmistrza zza miedzy. A korzyści? To proste: całe mnóstwo prezesowskich i kierowniczych stanowisk do obsadzenia kim trzeba, możliwość otrzymania "gratisów" ;) przy zakupie śmieciarki do spółki, okazja do pojechania na parę drogich "szkoleń" i zjadów, które zupełnie przypadkiem odbywają się w ładnych miejscach (np.Arlamów, Krynica) Każdy prezes komunalnej spółki wie jaka to ciężka praca tak jeździć na ważne spotkania. Głowa na drugi dzień boli nawet gdy się spotka za publiczne pieniądze.


Komuna

Komentarz #26941 dodany 2019-10-17 22:26:21

Nikt o zdrowych zmysłach nie kupi tych głodnych kawałków. Dawno nie czytałem takich głupot.


Marian Stolecki

Komentarz #26942 dodany 2019-10-17 22:30:25

W Kamiennej Górze efekt wprowadzenia in house przez pięciu udziałowców firmy Sanikom z Lubawki, jest zupełnie odwrotny. Ceny za odbiór odpadów w ramach in house są dużo wyższe niż gminach ( które również są udziałowcami Sanikomu), które ogłaszały przetargi. In house to ubezwłasnowolnienie spółek gminnych, które nie mogą prowadzić zgodnie z Prawem zamówień publicznych w szerokim zakresie działalności komercyjnej, a tym samym zamiast inwestować w rozwój spółki, zdają się na garnuszek gminy. In house to powrót do anachronicznych zakładów budżetowych tylko w innej formie.


Skrajni Hipokryci

Komentarz #26943 dodany 2019-10-17 22:37:58

Komedia: jak ZGK w Zielonej podnosi ceny to on je "aktualizuje". Aktualizuje 2 x w ciągu roku :) :) :) Natomiast gdy firmy prywatne podnoszą cenę, to one "zawyżają ceny w przetargach" . Zawołajmy wszyscy razem a co tam: KOMUNO WRÓĆ !!!!


Marek

Komentarz #27076 dodany 2019-10-18 21:33:54

"Samorządny Myślący" świetnie to ujął.W jednej z dolnośląskich spółek komunalnych Prezes dostał polecenie od Prezydenta przyjęcia pięciu wskazanych osób. Niekiedy też Spółki komunalne zmuszane są do wykonywania różnych nieplanowanych doraźnych robót, na które nie zabezpieczono kasy w budżecie. Za to wszystko płaci mieszkaniec w narzuconych opłatach.


energetyk

Komentarz #27208 dodany 2019-10-19 21:57:16

"In-house pozwala na kontrolę cen" bardziej kretyńskiego hasła nie słyszałem, firmy komunalne mogły stawać do przetargów na równi z firmami komercyjnymi i wygrywać przetargi niższą ceną. Wolny rynek w branży odpadowej bez żadnej regulacji się nie sprawdza, a wprowadzony in- house w sposób pokraczny miał ratować firmy komunalne, które w przypadku przegranego przetargu stawały się niemałym problemem dla samorządu będącego ich właścicielem. Odeszliśmy od gospodarki socjalistycznej, mam nadzieję,że jest to już czas słusznie miniony i już nigdy do tego systemu nie wrócimy. Gospodarka odpadami musi być poddana pewnym regulacjom, firmy działają na podstawie stosowych decyzji, podlegają wpisowi do działalności regulowanej w gminach, są systematycznie kontrolowane przez IOŚ, zmiany cen powinna być zatwierdzana przez odpowiedni urząd regulacji (podobnie do URE), wprowadzenie ROP powinno objąć również problem kontroli cen. In-house zabezpiecza interes firm komunalnych przed ryzykiem przetargów w których cenowo często przegrywały z firmami prywatnymi. W latach słusznie minionych firmy komunalne działały bez realnej kontroli i beztrosko degradowały środowisko naturalne, samorządy często nie zwracają uwagi na dobro środowiska naturalnego i jak by mogły to obawiam się, że chętnie by wróciły do sprawdzonych praktyk wysypisk w każdej gminie. Główną przyczyną zwyżki cen jest brak zgodnej z prawem możliwości finalnego zagospodarowania odpadów oraz ambitne często nierealne i niezasadne ekonomicznie i ekologiczne stawiane wymagania UE. Moda na zielonych i pseudo-ekologów przeraża, wyznawana przez nich ideologia wprowadza zamęt i jest bardziej szkodliwa od klęsk żywiołowych. Odblokujmy wreszcie odzysk energetyczny odpadów co pozwoli na ograniczenie zapotrzebowania na paliwa kopalne i pozwoli na prowadzenie gospodarki bezodpadowej


MANIEKK

Komentarz #27466 dodany 2019-10-23 11:13:57

ENERGETYK MA RACJĘ - ALE NAJLEPSZYM ROZWIĄZANIEM DLA GMIN I GOSPODARKI ODPADAMI JEST ROZDZIELENIE TRANSPORTU OD ZAGOSPODAROWANIA. TO NAJPROSTSZE I NAJBARDZIEJ PRZEJRZYSTE KONTROLOWANIE KOSZTÓW. STAWKI TRANSPORTOWE ŁATWE DO SPRAWDZENIA- A GMINA PŁACI ZA SWOJE ODPADY BEZPOŚREDNIO IPOK-owi I JAK DO TAKIEGO ROZWIĄZANIA MA SIĘ IN-HOUSE. NIE MA ŻADNYCH ARGUMENTÓW NA POPARCIE WPROWADZANIA TEGO ROZWIĄZANIA. ROZDZIELENIE TRANSPORTU I ZAGOSPODAROWANIA JEST PROSTYM ROZWIĄZANIEM, ALE W POLSCE PROSTE ROZWIĄZANIA SĄ ZŁEM BO NIE UKRYJA NIEGOSPODARNOŚCI GMIN I ICH SPÓŁEK. SMUTNE...….


Prywatny

Komentarz #29294 dodany 2019-11-08 08:20:36

powodów jest wiele. Jeden z nich jest próba ucieczki przed monopolizacją rynku przez przedsiębiorstwa prywatne, które przy braku konkurencji w gminach lub rejonach miast, windują" - co za kretyn napisał coś takiego ? Spółki miejskie to zbieranina pociotków, którzy usiedli na stołkach bo mieli plecy i im nie zależy ile co będzie kosztować bo to nie ich pieniądze. Retoryka stosowana że prywatne to drogie to rodem zaciagniete od Pis-u. Prezesi na konferencjach balują bo miasto daje kase a prywatny liczy ot cała kalkulacja

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do Gospodarka i samorząd
css.php
Copyright © 2024