– Przez polski rynek budowlany przetacza się fala cenowego szaleństwa w związku z niedostępnością materiałów i ich gwałtownie rosnącymi cenami. Już w zeszłym roku boleśnie odczuliśmy szalejące ceny energii i paliw, galopującą inflację, drożejące materiały i rosnące wynagrodzenia. Od końca lutego zmagamy się dodatkowo z konsekwencjami bandyckiej napaści Rosjan na Ukrainę – mówi Robert Kolczyński, dyrektor departamentu w UM Łodzi prowadzącego miejskie inwestycje.
Wojna wstrzymała łańcuch dostaw od naszych wschodnich sąsiadów, którzy są dużym producentem stali. Zaczyna brakować również drewna, a nawet szkła. Problemem stały się także kadry – Ukraińcy pracujący na wielu łódzkich inwestycjach wrócili bronić ojczyzny przed Rosjanami. To grozi paraliżem kontraktów realizowanych przez miasto – czytamy w serwisie uml.lodz.pl
Niepewna przyszłość
– Sygnały o trudnościach dochodzą do nas zarówno od dużych firm, jak i tych mniejszych. Wykonawcy alarmują o problemach z materiałami, siłą roboczą, a przede wszystkim brakiem stabilności finansowej. Firmy obawiają się podpisywania nowych kontraktów. Rynek inwestycji musi mierzyć się z sytuacją, w jakiej jeszcze nie był – mówi Agnieszka Kowalewska, dyrektor Zarządu Inwestycji Miejskich w Łodzi.
W ZIM zostanie powołany zespół, którego zadaniem będzie szczegółowy monitoring sytuacji na rynku. Przygotuje on także raport ryzyk związanych z obecną sytuacją. Priorytetem jest kontynuacja i zakończenie kluczowych dla miasta inwestycji: rewitalizacji centrum oraz Księżego Młyna i dużych projektów drogowych, których realizacja wchodzi właśnie w kluczową fazę.
Tanio już było
– Sytuacja jest bardzo trudna i niepewna. Przypomnę tylko, że realizujemy obecnie wiele ważnych inwestycji: Trasa Górna, przebudowa ulic Wojska Polskiego i Przybyszewskiego, modernizacja zajezdni Chocianowice. Zakończone właśnie aukcje na przebudowę Legionów tylko potwierdzają, że tanio już było. Dziś trudno jeszcze mówić precyzyjnie o skali opóźnień na łódzkich budowach, ale wiemy, że takie będą. W tej chwili przygotowujemy się do pracy w sytuacji kryzysowej, która wymaga od nas bardzo uważnego monitoringu rynku – mówi Kolczyński.
źródło: uml.lodz.pl
Komentarze (0)