Jak zaznaczył, to efekt podtrzymania przez Wojewódzki Sąd Administracyjnego w Gliwicach rozstrzygnięcia nadzorczego wojewody śląskiego, które unieważniło uchwałę zgromadzenia Metropolii ws. powołania spółki celowej na gruncie dotychczasowych przepisów, a także opinii nadzoru prawnego wojewody utrzymującej takie stanowisko po niedawnej zmianie ustawy o czystości i porządku w gminach.
Miała być instalacja na 250 tys. ton
Na poniedziałkowym briefingu online poświęconym dorobkowi czterech lat działania Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, Kazimierz Karolczak zwrócił uwagę na ustawowe ograniczenia, które uniemożliwiły dotąd realizację projektu przez organizację, będącą główną platformą współpracy tamtejszych 41 miast i gmin.
W ubiegłym roku GZM przygotowywała proces budowy instalacji termicznego przekształcania odpadów na 250 tys. ton rocznie, uznając, że to najkorzystniejsza metoda poradzenia sobie z rosnącym strumieniem odpadów komunalnych, przy ograniczonych możliwościach ich składowania.
Chodziło o planowaną budowę elektrociepłowni, zasilanej tzw. wysokokaloryczną frakcją odpadów, której – zgodnie z przepisami – nie można składować na składowiskach. Dotąd na terenie GZM nie ma tego typu instalacji; paliwo alternatywne wytwarzane z odpadów (RDF – Refuse Derived Fuel) jest jedynie współspalane w jednej spośród tamtejszych elektrociepłowni.
W maju ub. roku Metropolia przyjęła uchwałę ws. utworzenia spółki celowej pod kątem takiej inwestycji, co miało sprzyjać jej finansowaniu w oparciu o metropolitalny budżet. Wojewoda stwierdził nieważność uchwały, odwołując się do braku prawnego umocowania prowadzenia gospodarki odpadami przez GZM.
Brak literalnego zapisu w ustawie
Władze GZM zaskarżyły rozstrzygnięcie nadzorcze w sądzie administracyjnym, ten jednak podzielił opinię wojewody. Oznacza to, że Metropolia na gruncie obecnych przepisów nie może budować spalarni samodzielnie – brakuje przede wszystkim literalnego zapisania tej kompetencji w ustawie o związku metropolitalnym na terenie woj. śląskiego, który określa działanie GZM.
„Stąd nasza próba doprecyzowania przepisów. W części związanej ze zmianą ustawy o porządku i czystości w gminach udało się już wprowadzić te zapisy, które nas interesują. W dalszym ciągu jednak zwraca się uwagę, że powinny nastąpić zmiany w ustawie o metropolii. Tak więc dopóki nie mamy tej kompetencji, ciężko mówić, że możemy w tym zakresie podejmować działania” – zastrzegł Karolczak.
Powstały trzy scenariusze
Wobec tej sytuacji wypracowano trzy alternatywne scenariusze. Zgodnie z pierwszym miasta przekazałyby GZM swoje zadanie w zakresie gospodarowania odpadami – to ustawowe rozwiązanie, jakie wskazał w rozstrzygnięciu nadzorczym wojewoda. Druga droga to podpisanie porozumień gmin z Metropolią, a w trzeciej miasta same podjęłyby się inwestycji, na gruncie porozumień między nimi.
„Możemy oczywiście podpisać z gminami porozumienie, ale na dzisiaj miasta nie wiedzą jeszcze, jak mogłoby wyglądać zarządzanie tego typu projektami, tym projektem spalarniowym. Prace związane z doprecyzowaniem takich ewentualnych porozumień trwają i są równoległe z procesem pewnego lobbingu za zmianą ustawy o związku metropolitalnym” – uściślił przewodniczący zarządu GZM.
Jak zaznaczył, samorządy Trójmiasta, pracujące nad utworzeniem własnej wersji ustawy o związku metropolitalnym, umieszczają wśród zadań własnych m.in. ochronę środowiska. „Dla nas, przy zmianie naszej ustawy, jest to jeden z ważnych punktów: należałoby też dodać te kwestie środowiskowe, aby móc bezpośrednio używać budżetu Metropolii do realizacji tych zadań” – dodał Karolczak.
W kontekście planów budowy jednej dużej spalarni dla GZM jej władze sygnalizowały m.in., że w dużej części aglomeracji gminy nie mają własnych sieci ciepłowniczych (ich właścicielem i operatorem jest przede wszystkim państwowa spółka Tauron Ciepło) i nie ma dużego odbiorcy, który byłby w stanie punktowo odebrać ciepło ze spalarni.
Partnerem dla czterech-pięciu lokalnych spalarni mogłyby być więc lokalne przedsiębiorstwa energetyki cieplnej. W analizach brano dotąd pod uwagę – jako komplementarny do dużej spalarni GZM – projekt samorządu Gliwic, zakładający instalację na ok. 80 tys. ton odpadów rocznie. Tychy zadeklarowały, że chcą budować własną niewielką instalację – dla siebie i okolicznych gmin. Katowice zastanawiają się, czy budować dodatkową instalację. W Sosnowcu stara się o to prywatny podmiot.
400 tys. ton odpadów. Samorządy nie poradzą sobie bez spalarni
Cała Metropolia wytwarza rocznie ok. 400 tys. ton odpadów o wartości energetycznej. Prowadzone w 2019 r. analizy eksperckie przyniosły m.in. wniosek, że aby racjonalizować tamtejszą gospodarkę odpadową, niezbędne jest powstanie instalacji – jednej lub więcej – która będzie w stanie przetworzyć w energię elektryczną i ciepło 30 proc. wytwarzanych i zbieranych tam odpadów.
Eksperci ustalili, że nawet przy uwzględnieniu wysokiego wskaźnika recyklingu, o którym mówią przepisy unijne, czyli docelowo 65 proc., masa odpadów wytwarzanych na terenie GZM będzie zbyt duża, by tamtejsze samorządy poradziły sobie bez spalarni.
Komentarze (0)