Klęska ekologiczna w rzece Raduni pod Pruszczem Gdańskim. Ktoś wytruł tony ryb.
Nie ma już żadnych wątpliwości: to zatrucie wody na dużą skalę. Tysiące martwych węgorzy, boleni, sandaczy, troci, szczupaków, kleni i okoni woda unosiła wczoraj w dół rzeki. Pierwsze śnięte ryby zauważono w niedzielę po południu. W poniedziałek strażacy z Pruszcza Gdańskiego i członkowie Polskiego Związku Wędkarskiego postawili sieci w miejscowości Krępiec, gdzie Radunia uchodzi do Motławy.
– Serce boli, gdy się na to patrzy. W ciągu jednej godziny sieć zatrzymała blisko tonę ryb – mówi Jan Malecki z gdańskiego okręgu PZW. – W sumie wyciągnięto już około sześciu ton. Sieć postawiliśmy w Krępcu, u ujścia Raduni, żeby uśpione ryby nie płynęły do Gdańska.
Jednak wcześniej część martwych ryb dostała się do Motławy. Wczoraj co najmniej kilkadziesiąt unosiło się brzuchami do góry w wodach Opływu Motławy na gdańskiej Olszynce. Nikt ich stamtąd nie usunął.
Policjanci z Pruszcza Gd. ustalają, jak doszło do zatrucia wody i kto jest za to odpowiedzialny.
– Ze wstępnych ustaleń wynika, że to ulewne deszcze mogły uwolnić trujące związki z pól leżących nad rzeką – mówi asp. sztabowy Jan Heś, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej w Pruszczu Gd. – Prawdopodobnie trucizna była w nawozie, którego tam użyto.
Chodzi o poprodukcyjne odpady z gorzelni w Goszynie koło Straszyna, którymi nawieziono tamtejsze pola. Pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z Gdańska w niedzielę i poniedziałek pobrali w rejonie Goszyna próbki wody – ich badanie rozstrzygnie wątpliwości.
Kierownictwo gorzelni zapewnia, że zarzuty są bezpodstawne – minęło bowiem kilka miesięcy i gdyby nawóz był źródłem trucizny, do masowego śnięcia ryb doszłoby już wcześniej. Goszyńska gorzelnia ma już na swoim koncie jedno zatrucie wód Raduni – w 2000 r. Wówczas sprawa zakończyła się umorzeniem śledztwa, bowiem otrutych ryb było stosunkowo niewiele.
Sprawcom tegorocznej klęski ekologicznej grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Ujęcie wody pitnej w Straszynie, które zaopatruje Gdańsk, jest całkowicie bezpieczne – nie ma wątpliwości, że do zatrucia doszło poniżej zbiornika.
Komentarze (0)