Klimat się zmienia, a my nie dbamy o wodę w środowisku

Klimat się zmienia, a my nie dbamy o wodę w środowisku
PU/PAP
15.08.2022, o godz. 11:42
czas czytania: około 5 minut
0

Coraz więcej rzek w Polsce wysycha. Nie dbamy o wodę w środowisku. Staramy się jej jak najszybciej pozbyć, podłączając coraz to większe obszary pod kanalizacje deszczowe. Uszczelniając powierzchnie w miastach powodujemy szybkie odprowadzanie wody z miast, ale też coraz częściej z terenów wiejskich.

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

– Zmienia się klimat. Tak naprawdę nie zmienia się ilość opadów, patrząc np. na średnie opady roczne, ale zmienia się ich charakter. Częściej występują deszcze nawalne, szybkie, bardzo intensywne – mówi dr hab. Andrzej Woźnica, dyrektor Śląskiego Centrum Wody UŚ, biolog, wykładowca Uniwersytetu Śląskiego.

Gwałtowne deszcze i szybkie odprowadzenie wody ze środowiska powodują, iż woda nie zatrzymuje się w środowisku, ale szybko odpływa do rzek, a następnie do Bałtyku. Ekspert wskazuje też na inny problem, związany z samym gospodarowaniem wodą w środowisku.

– Nie dbamy o wodę w środowisku. Raczej staramy się jej jak najszybciej pozbyć, budując kanalizacje deszczowe, uszczelniamy tereny wiejskie i miejskie, powodujące szybkie odprowadzanie wody z miast i terenów wiejskich – mówi dr Woźnica.

Niskie stany wody

Wysychanie rzek również jest konsekwencją powiększania się powierzchni obszarów uszczelnionych, które przyśpieszają spływ wody.

– Mimo opadów, po dniu po deszczu nie ma już śladu, i znowu jest susza, bo opad trafił na teren uszczelniony i błyskawicznie został usunięty ze środowiska. Przyczyny niedoborów wody leżą również w ciepłych zimach z małą ilością śniegu, co przekłada się na małą ilość wody wiosną oraz słabe zasilanie wód podziemnych, które stanowią część tych zasobów wodnych, które zasilają wody powierzchniowe – mówi ekspert.

Brak wody w środowisku przekłada się na poziom wód w naszych największych rzekach. Bardzo niski poziom wody bywa nawet na szlakach żeglownych. W zeszłym roku zespół Śląskiego Centrum Wody Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach wraz z Fundacją Why Not w ramach projektu „Czysta Wisła Why Not” badał wody Wisły, płynąc z Goczałkowic do Gdańska łodzią badawczą Uniwersytetu.

– Ostrzegano nas o bardzo niskich stanach wody. Trafiliśmy na stan średni niski, nie było najgorzej. Z pewnymi problemami przepłynęliśmy Wisłę. Natomiast w tym roku w ramach projektu „Czysta Odra Why Not”, w tym samym składzie, spłynęliśmy Odrą, czyli rzeką żeglowną i nie miało być problemów z głębokością, ale jednak były, bo było bardzo mało wody. Miejscami nawet było bardzo nisko, bo w jednym z miejsc na szlaku żeglownym głębokość wody wynosiła zaledwie 9 cm. Taka sytuacja uniemożliwia żeglugę, ogranicza też inne korzyści wynikające z bliskości rzeki. Natomiast z punktu widzenia ekologicznego ekosystemy sobie poradzą, choć to dla nich duże obciążenie  – relacjonuje dr Andrzej Woźnica.

Wrażliwe ekosystemy

Wysychanie rzek wpływa na ekosystemy wodne. Część organizmów wodnych, na przykład ptactwo wodne, rośliny i zwierzęta z wodą związane, nawet niektóre organizmy bentosowe, są przystosowane do takich zmiennych warunków w postaci niskich poziomów wody.

– Inne zwierzęta, na przykład ryby, zooplankton, a także rośliny zanurzone, fitoplankton, są wrażliwe na takie zmiany warunków środowiska – zauważa ekspert.

Czasochłonna odbudowa

Mała ilość wody w rzekach skutkuje dużym udziałem ścieków w wodzie, a tym samym obecnością substancji aktywnych biologicznie, takich jak hormony, leki przeciwbólowe i inne farmaceutyki, których obecność w wodzie może powodować nieodwracalne zmiany w ekosystemach. Jest jednak szansa, że nawet rzeka wysychająca przez kilka lat może wrócić pod względem biologicznym do stanu naturalnego, choć odbudowa ekosystemów wymaga czasu.

– Z drugiej strony trzeba pamiętać, że im dłuższe presje związane z suszą, im więcej różnego typu substancji niebezpiecznych w wodach, to problem związany z jakością wody i ekosystemami wodnymi narasta – mówi Woźnica.

W związku ze zmianami klimatu zjawisko niskiego poziomu wody w rzekach zaczyna się nasilać. Mimo trendu występowania tzw. niżówek wiele rzek w Europie jest przystosowanych do żeglugi, dzięki regulacji i obecności przedzielających rzekę śluz.

– W Polsce takie rozwiązania występują na Odrze pomiędzy Kędzierzynem–Koźlem a Malczycami na Odrze, ale także pomiędzy Oświęcimiem a Nową Hutą na Wiśle, gdzie utrzymywany jest stały poziom wody, co umożliwia żeglugę na uregulowanych odcinkach. Jednak nie zawsze jest to korzystne z punktu widzenia biologicznego – mówi dr Andrzej Woźnica.

Zagospodarować wody opadowe

Problemem są na przemian występujące okresy suche i mokre, dlatego należałoby zagospodarować wodę, szczególnie opadową. Ilość wody pochodzącej z opadów w kolejnych latach jest podobna, ale jest ona inaczej dystrybuowana w środowisku. Dlatego w trakcie szybkich, intensywnych opadów należałoby tę wodę gromadzić, po czym wykorzystywać w okresach suszy. Ale w Polsce mamy stosunkowo niewiele, bo tylko około 65 magazynów wody – dużych zbiorników zaporowych, mających powyżej 100 hektarów. Zdaniem eksperta potrzebne jest także rozszczelnienie obszarów uszczelnionych w miastach i budowa systemów małej retencji.

– Należy zaplanować działania na rzecz tworzenia bezpieczeństwa zasobów wodnych i konsekwentnie je realizować, wiedząc, że takie działania wymagają czasu. Trzeba je będzie realizować nawet przez dziesiątki lat, z uwzględnieniem problemów ochrony przyrody, w zgodzie z naturą aż do osiągnięcia dobrego stanu wód, zapewniając ich niezbędne zasoby. Musimy się dostosowywać do zmian klimatu i zadbać o to, żeby jak najwięcej wody zatrzymywać w środowisku – uważa Woźnica.

Skutki meteorologicznej suszy

O niskich stanach wody informuje IMGW-PIB. W komunikacie z 29 lipca podano, że na około 64 proc. stacji wodowskazowych należących do sieci pomiarowo-obserwacyjnej PSHM, rejestrowane są stany niskie, a na około 29 proc. stany średnie wód w rzekach. Ostrzeżenia przed suszą hydrologiczną obowiązują w znacznej części kraju, w szczególności w zachodniej i południowo-zachodniej Polsce, tj. na rzece Odrze i jej dopływach.

„W pierwszej kolejności mamy do czynienia z suszą meteorologiczną, która jest wynikiem deficytu opadów na danym terenie. Następną fazą jest susza glebowa, nazywana również rolniczą, oznaczająca niedobór wody w przypowierzchniowej warstwie gleby. Kolejnymi są susze hydrogeologiczna i hydrologiczna, oznaczające deficyt wód podziemnych i deficyt wody w rzekach lub zbiornikach wodnych” – czytamy w komunikacie IMGW-PIB.

Spadek wody jest systematyczny na Wiśle i niewiele brakuje do najniższych w historii pomiarów, które wskazywały w 2015 i 2018 r. 26 cm na warszawskim odcinku Wisły. Pod koniec lipca przez niski poziom wody (31 cm) konieczne było wstrzymanie kursowania promów Warszawskich Linii Turystycznych.

O niskich stanach wody i wysuszaniu rzek donoszą również media. W lipcu poziom wody w Odrze na wodowskazie w Głogowie wskazywał 150 – 120 cm. Wysycha Wisłoka, Ropa i Jasiołka. Bardzo płytka jest też rzeka Ren w zachodnich Niemczech. W miejscowości Kaub poziom wody spadł do ok. 70 cm. Jeśli spadnie o kolejne 30 cm, transport rzeczny towarów barkami przestanie być opłacalny.

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi.

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do Aktualności
css.php
Copyright © 2024