– Cały czas walczymy z tym szkodnikiem. W ciągu ostatnich dwóch lat wycięliśmy z tego powodu tysiące metrów sześciennych świerkowego drewna – mówi Janusz Szreder, nadleśniczy Nadleśnictwa Miastko. – Staramy się nad tym panować, ale owad jest na tyle groźny, że ciężko go zwalczyć, więc musimy na bieżąco monitorować nasze świerki.
Także w Bytowie urzędnicy kazali wyciąć mnóstwo świerków, a i tak schną kolejne. Problemy są również ze świerkiem srebrnym – zjada go mszyca świerkowa. Szkodników jest coraz więcej, a drzew ubywa. Choć w tym roku w Bytowie posadzono już ponad 6,5 tysiąca drzew, to wycięto jeszcze więcej.
źródło: Dziennik Bałtycki
Komentarze (0)