Korzystanie z zieleni może być kosztowne

Korzystanie z zieleni może być kosztowne
01.08.2008, o godz. 14:11
czas czytania: około 2 minut
0

Nie wszyscy, którzy rozkładają koce na trawie i korzystają z uroków lata wiedzą, że narażają się na... 1 000 zł grzywny za niszczenie zieleni.

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Chodzi o art. 144 kodeksu wykroczeń, który przewiduje grzywnę do 1.000 zł za niszczenie zieleni.  A każde wejście na publiczny trawnik oznacza podeptanie setek ździebeł trawy i kwalifikuje się do ukarania.

W tym roku straż miejska nałożyła już 50 mandatów za naruszenie tego przepisu, na łączną kwotę 2.280 zł. Do tego dochodzi 45 pouczeń ustnych i 44 pisemne. Kary nie są więc drastyczne, wychodzi średnio po 50 zł na głowę. Ale ukarani pytają: dla kogo są publiczne trawniki, jeśli nie dla mieszkańców? I czy ten przepis nie jest zbyt nieżyciowy?

Przepisem ma się niebawem zająć sejmowa komisja "Przyjazne państwo”, pod kierownictwem Janusza Palikota. A ten już zapowiada, że będzie wnioskował o nowelizację kodeksu wykroczeń w tym punkcie. Bo oczekują tego obywatele, którzy chcą bez stresu spacerować po parkach, nie tylko wytyczonymi alejkami. Strażnicy miejscy nie są jednak przekonani, czy zniesienie tego artykułu to dobry pomysł. – Większość nakładanych przez nas mandatów dotyczy parkowania pojazdów na trawnikach – przekonuje st. insp. Marek Flieger. – Wiadomo, że wtedy zniszczenia zieleni są największe.

Ale strażnikom zdarzyło się też ukarać grupę uczniów, którzy na zielonym skwerze zrobili sobie piknik. Karę dostał również właściciel psa, który – jak to pies – grzebał łapami w ziemi i wyszarpywał kępy trawy. W ub. roku kierowca auta zaparkowanego na skwerze nie chciał przyjąć mandatu, więc sąd ukarał go grzywną 550 zł.

Z tym, że przepis jest absurdalny, zgadza się naczelniczka wydziału ochrony środowiska magistratu Beata Pietrzykowska. – To prawda, że jeśli będzie stosowany zbyt restrykcyjnie, to doprowadzi do absurdu – mówi. – Ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie, by tego przepisu nie było, bo przecież zdarzają się przypadki złośliwego niszczenia drzew i krzewów, zrywania kwiatów na klombach…

Chodzi więc o to, by władze lokalne mogły same decydować, które trawniki udostępnić mieszkańcom na pikniki i spacery, a które nie. A dziś zapis w kodeksie wykroczeń wiąże gminom i ich strażnikom ręce. Wystarczy, że któryś z "życzliwych” doniesie na sąsiada, że ten wyleguje się przed domem na trawniku, a muszą podjąć interwencję.

Źródło: Gazeta Lubuska

Tagi:

Kategorie:

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi.

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do
css.php
Copyright © 2024