Reklama

AD1A KUBOTA 04.03-04.04.24

Kościoła i ekologii relacje wstrzemięźliwe

Kościoła i ekologii relacje wstrzemięźliwe
07.10.2008, o godz. 13:35
czas czytania: około 5 minut
0

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Reklama

AD1B KUBOTA 04.03-04.04.24

Nie podlega już dyskusji, nie tylko wśród ekologów i Zielonych, że świat i ludzie stoją w obliczu globalnych katastrof związanych z degradacją środowiska i zmianami klimatu. Jednocześnie obserwatorzy relacji Kościół – ekologia czy hierarchia – ekolodzy łatwo skonstatują ich na ogół bardzo wstrzemięźliwe stosunki. Obecnie mamy do czynienia z ożywieniem inicjatyw Kościoła, dyskusji i prób zrozumienia tych relacji oraz wyraźnego określenia stanowiska wobec zagrożenia przyrody. Sierpniowy „Tygodnik Powszechny” (nr 34, z 24 sierpnia br.) poświęcony został również temu zagadnieniu.

Warto krótko przypomnieć historię różnych inicjatyw Kościoła z ostatnich 20 lat. Tyle właśnie czasu mija od listu episkopatu na temat ochrony środowiska. Wielką rolę odegrał tu Damian Zimoń, arcybiskup na czarnym od dymu i pyłu z hut i kopalń PRL-owskim wówczas Śląsku.

Bardzo interesujący był także – aktualny i dziś – przygotowany w latach 80. ubiegłego wieku przez biskupów Henryka Muszyńskiego i Romana Andrzejewskiego „Ekologiczny rachunek sumienia”. Znajdujemy tu proste i ważne pytania związane z relacjami człowieka z ziemią, wodą, pożywieniem, powietrzem, ciszą i współczesną urbanizacją. Są tu pytania do każdego z nas i do konkretnych grup zawodowych.

Każdy katolik powinien zadać sobie pytanie m.in. o to:
•    czy nie dewastowałem otaczającej mnie przyrody przez wysypywanie śmieci, gruzu i innych zanieczyszczeń w niewłaściwym miejscu, np. lesie, przy drodze itp.?,
•    czy odpadkami nie zanieczyszczałem ulic, pomieszczeń i pojazdów?,
•    czy szanuję roślinność: w czasie wakacji, w swojej miejscowości i innych miejscach?,
•  czy nie zostawiałem bez potrzeby zapalonego silnika samochodu, nie licząc się z zatruciem środowiska naturalnego przez spaliny?,
•    czy nie zakłócam spokoju w nocy, np. przez głośne słuchanie radia, telewizji, muzyki?

Są też pytania odwołujące się do ochrony środowiska i społecznej odpowiedzialności, np.:
•    czy nie byłem obojętny na zanieczyszczenie ściekami fabrycznymi rzek, stawów i jezior?

Oraz do grup zawodowych:

Rolników i ogrodników:
•    czy w sposób właściwy nawożę glebę środkami chemicznymi, nawozami sztucznymi, bez szkody dla zdrowia własnego, innych ludzi, zwierząt, roślin, najbliższego otoczenia?

Inżynierów i budowniczych:
•    czy wykonując pracę, np. budowniczego, projektanta, liczę się z ochroną środowiska naturalnego, środowiska wokół osiedli mieszkaniowych, zakładów pracy, biur itd., planując i przeznaczając odpowiednie tereny na zieleńce, parki itp.?,
•    czy do budowy pomieszczeń mieszkalnych nie używałem tanich, ale szkodliwych dla zdrowia materiałów?

Kucharzy i restauratorów:
•    czy nie podawałem żywności brudnymi rękoma?,
•    czy nie marnowałem pokarmów, zwłaszcza chleba, przez wyrzucanie go na śmietnik?

Niektóre z tych pytań mogą się wydać naiwne dla społeczeństwa przywykłego do rosnącej konsumpcji i marnotrawstwa, ale dotykają istoty naszych relacji ze światem przyrody i stosunkiem do drugiego człowieka. Szkoda, że ten rachunek sumienia jest mało rozpropagowany. Wiele osób wierzących i niewierzących powinno regularnie zadawać sobie te pytania. Szczególnie gdy wiemy, iż zanieczyszczenie środowiska można ograniczyć o 1/3 tylko w wyniku większej świadomości proekologicznej i zmiany naszych zachowań!

Przeskakując w nową epokę – wolnej Polski, dość długo czekaliśmy na świetne wystąpienie Jana Pawła II dotyczące ochrony środowiska i przyrody. Miało ono miejsce w Zamościu w 1999 r.

Mija kolejna dekada. Papież Benedykt XVI, pochodzący z narodu o najwyższej świadomości proekologicznej, najpierw uwspółcześnił listę grzechów śmiertelnych, dodając do niej m.in. „zanieczyszczenie środowiska”, a następnie, podczas Światowych Dni Młodzieży w Sydney, wygłosił homilię, w której wezwał do ochrony środowiska, piętnując niepohamowaną, rozpasaną konsumpcję.

W morzu ciągle nikłego zainteresowania Kościoła katolickiego sprawami ochrony środowiska istnieje kropla nadziei – Ruch Ekologiczny św. Franciszka z Asyżu (REFA). Trzeba tu przypomnieć, że zaangażowani w ten ruch zakonnicy byli aktywni także w czasach komuny. Działacze opozycji z „Solidarności” czy „Wolności i Pokoju” korzystali z parasola REFA, organizując spotkania i wolne dyskusje czy planując wspólne działania. REFA stawia sobie za cel uświadamianie, jaką wartość stanowi dzika, niecywilizowana przyroda, bogactwo roślin i zwierząt, ochronie których poświęcał się patron zakonu – św. Franciszek.

Dlaczego Kościół tak słabo dostrzega i uczestniczy w pracy nad jednym z najważniejszych problemów świata i współczesności? Odpowie ktoś – Kościół jest tradycyjny i konserwatywny. Ale to niekoniecznie powinno stać w sprzeczności. Bo zachowanie przyrody, różnorodności biologicznej, tradycyjnych gospodarstw wiejskich, sprzeciw wobec GMO – to wszystko są postulaty, pod którymi podpisują się ekolodzy i Zieloni. Konserwatyzm Kościoła w tej materii jest „zielony”!

Źródło dystansu księży i Kościoła do ekologii tkwi prawdopodobnie gdzie indziej: w przekonaniu, że ekolodzy i Zieloni to ideologiczni przeciwnicy. Co z tego, że chcą chronić przyrodę, skoro jednocześnie domagają się liberalizacji prawa aborcyjnego oraz legalizacji związków homoseksualnych? Przy takim, może nie do końca uświadamianym, łączeniu „słusznych” i „niesłusznych” poglądów z osobami czy grupami, które je głoszą, księża skazują się na wieczny dystans i wstrzemięźliwość. Nie jest to rozumne podejście. Prościej byłoby powiedzieć: Kościół stoi na takim stanowisku, a jeśli są grupy, które też tak uważają, to świetnie. Zgadzamy się z taką postawą. Choć przecież nie wszystkie poglądy tych grup musimy popierać.

Są też bieżące, ważne konflikty, gdzie dochodzi do konfrontacji – nie tylko na papierze.

Dzięki mediom cała Polska widziała krzyże groźnie wyciągane w kierunku młodych ludzi broniących Doliny Rospudy. Słyszeliśmy także okrzyki, że „Ekolodzy to diabły!”. I ponownie sprawę ratowali franciszkanie. Ojciec Stanisław Jaromi podpisał apel w obronie Rospudy. Wypowiedział też ważne słowa: „Ekologiczne SOS wskazuje na istnienie czystych intencji, większych aniżeli egoizm i prywata”.

Kościół w historii pokazywał, że potrafi się wznieść ponad małości. Kościół katolicki i inne kościoły są niezbędne w batalii o przetrwanie gatunku ludzkiego. Wojna trwa. Widzi to nie tylko wielu naukowców i polityków, ale też zwykłych ludzi, członków Kościoła.

Radosław Gawlik, Zieloni 2004

Artykuł opublikowany w "Przeglądzie Komunalnym" nr 10/2008


Tagi:

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi.

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do
css.php
Copyright © 2024