Mieszkańcy od pewnego czasu razem z fakturami dostają ankiety, w których pytani są o powierzchnie: dachu, chodnika ze studzienkami kanalizacyjnymi i wyasfaltowanej części posesji (o sprawie pisaliśmy tutaj). Część mieszkańców protestuje przeciwko planom PWiK twierdząc, że nie da się rzetelnie wyliczyć opłaty za spływającą deszczówkę.
– Do tej pory płaciło za to miasto, czyli wszyscy. Pora to zmienić – argumentuje Marek Jarzębowski, rzecznik gliwickiego magistratu. Według niego opłata nie będzie dotkliwa dla indywidualnych właścicieli, a duże pieniądze będą do zapłaty za zakłady przemysłowe, hipermarkety czy rozległe parkingi.
Jak mówi Julian Jurczak, rzecznik PWiK, opłata najwcześniej pojawi się pod koniec przyszłego roku. Dlatego jeszcze nie wiadomo, jakie będą stawki. – Policzymy dopiero wszystko na podstawie ankiet, które wciąż do nas spływają. Jednak mogę zdradzić, że dla przeciętnego domu mieszkalnego będzie to szacunkowo góra 200 zł rocznie – powiedział Jurczak.
Wprowadzenie opłaty umożliwia ustawa o zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków. Do podobnego rozwiązania przymierzają się również Bydgoszcz i Nysa na Opolszczyźnie.
źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Komentarze (0)