Zdaje się, że łąki kwietne mają same zalety – przyciągają pszczoły, motyle i ptaki szukające pożywienia oraz schronienia; zachwycają barwami i zapachami oraz wymagają mniej pielęgnacji niż standardowe trawniki. Zdobywają coraz więcej sprzymierzeńców. Również w Rybniku.
– Rozważamy kolejne miejsca dla łąk kwietnych w Rybniku. Dlaczego? Bo wskazówki specjalistów mówią jednoznacznie, że nasz ekosystem został dość znacznie zaburzony ze względu na zamiłowanie do koszonych trawników. Pszczoły i inne owady zapylające giną ze względu na brak pokarmu, łąka przywraca do życia zapylacze. Ponadto na łące może zamieszkać ok. 300 gatunków zwierząt: owadów, małych ssaków, gadów, płazów i aż 60 gatunków roślin, te wartości są nie do przecenienia przyrodniczo – mówi Joanna Kotynia-Gnot, dyrektor zarządu zieleni miejskiej w Rybniku. – Nasze dotychczasowe doświadczenie pokazuje, że łąka nie tylko pięknie wygląda, ale pozwala też na duże oszczędności.
Łąka to baza pokarmowa dla zapylaczy. Łąki nie potrzebują nawozów i środków ochrony roślin. Łąki nie potrzebują intensywnego podlewania, gromadzą wodę deszczową, tworzą lepszy mikroklimat w mieście, zapobiegają nagrzewaniu się powierzchni gleby. Łąki nie wymagają częstego koszenia, co oszczędza pieniądze miasta i zdrowie mieszkańców (mniej spalin z kosiarek). Łąkę wystarczy skosić dwa razy w ciągu roku, a trawniki koszone są w sezonie kilka a czasem kilkanaście razy.
– Zakładanie trawnika z siewu to koszt w ciągu roku w przeliczeniu za 1 m.kw. ok. 37 zł, zaś trawnika z rolki to koszt ponad 56 zł. Różnica między roczną pielęgnacją trawnika z siewu a trawnika z rolki wynika z konieczności częstszego koszenia trawnika z rolki. Dla porównania roczna pielęgnacja łąki kwietnej ogranicza się do jednego koszenia, i jednego nawożenia przedsiewnego i podlewania. Nie wykonuje się takich zabiegów pielęgnacyjnych jak: wertykulacja, wygrabianie liści, częste koszenie – wyjaśnia Wojciech Czerwiński z Zarządu Zieleni Miejskiej w Rybniku.
– Największym kosztem jest podlewanie – trawnik z rolki czy wysiany musimy często podlewać w zależności od warunków atmosferycznych, zaś łąkę kwietną niezwykle rzadko, albo w ogóle ze względu na dwadzieścia pięć razy głębsze korzenie i zdolność do wchłaniania wody – mówi dyrektor Kotynia-Gnot.
Przywracanie łąk kwietnych i zastępowanie nimi trawników to same korzyści dla przyrody i człowieka. To także walory estetyczne. Łąki kwietne cieszą oko, zmieniając krajobraz miasta i równowagę dotyczącą bioróżnorodności, która w przestrzeni miejskiej została w ostatnich latach znacznie rozchwiana.
Komentarze (0)