Wiceprezydent Łodzi Maria Maciaszczyk, w imieniu prezydenta Jerzego Kropiwnickiego przedstawiła informację na temat sytuacji w spółce: – Rada Nadzorcza Spółki w dniach 1 września 2006 r. do 18 października 2006 r. przeprowadziła kontrolę w zakresie: gospodarki służbowymi samochodami, sprzedaży surowców wtórnych, zakupu materiałów i usług, remontów oraz prawidłowości zorganizowania i przeprowadzenia postępowania przetargowego w latach 2003-2006. Rada nadzorcza nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości ani wyraźnych uchybień w realizacji procedur i sposobu zarządzania przedsiębiorstwem spółki.
Wiele wątpliwości i pytań mieli radni klubu PO i Lewica, którzy powoływali się na doniesienia prasowe, z których ich zdaniem wynika, że zarzuty zostaną postawione prezesowi Grzegorzowi Kaźmierczakowi. – Pan prezes traci wiarygodność. Ta sytuacja go pogrąża. Jeśli czuje się osobą pomówioną od razu powinien przerwać urlop i zwołać konferencję prasową i wyjaśnić sytuację – mówił przewodniczący RM Tomasz Kacprzak.
– Odwiedziłem pana G. Kaźmierczaka w szpitalu. Nadal jest chory – wyjaśniał prezydent Jerzy Kropiwnicki. – Jednak władze tej spółki nie zasługują na zarzut działania na szkodę spółki. Wcześniej była to spółka na skraju bankructwa. Dzisiaj ma regularne dochody.
Jak przekonywał Kropiwnicki, w 2002 r., gdy został mianowany nowy prezes, spółka miała 1 mln strat. W 2008 r. miała już zysk ponad 4 mln zł, a w 2009 r. przewiduje się zysk 8 mln zł netto. – Nie mogę odmówić panu G. Kaźmierczakowi kwalifikacji zawodowych. Znam go jako człowieka uczciwego, sprawnego menadżera, dobrego zarządcę spółki. Ponadto żaden zarzut prokuratorski nie został postawiony. Dopiero wtedy, gdy zostanę poinformowany o nich, po ocenie powagi zarzutów, poczynię odpowiednie kroki. Nigdy nie przyłożę ręki do skrzywdzenia osoby niewinnej, bez względu na to czy ją lubię, czy nie – przekonywał Kropiwnicki.
źródło: uml.lodz.pl
Komentarze (0)