Na początku roku spółka Wody Polskie przejęła od marszałków województw sprawy związane z ochroną przeciwpowodziową. W związku z tym w likwidacji jest Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych, które zajmowało się m.in. kwestiami bezpieczeństwa powodziowego.
Problemy z pieniędzmi i umowami
– Wiele z istotnych kwestii nie zostało jeszcze uzgodnionych. Wśród najpoważniejszych jest m.in. brak faktycznego przejęcia odpowiedzialności za utrzymanie wszystkich urządzeń ochrony przeciwpowodziowej (m.in. wałów, zbiorników, przepompowni) przez Skarb Państwa czy zaktualizowania najistotniejszych umów – zwraca uwagę marszałek Krupa.
– Nowa instytucja państwowa nie reguluje wielu zobowiązań, w tym m.in. rachunków za prąd, nie podpisuje też protokołów zdawczo-odbiorczych z przejęcia obiektów ochrony przeciwpowodziowej – dodaje.
Wody Polskie pod lupą NIK i RIO?
Taka sytuacja budzi poważne obawy władz województwa, które zwróciły się o pomoc do premiera, a także Najwyższej Izby Kontroli i Regionalnej Izby Obrachunkowej w Krakowie.
– W tej sytuacji nawet niewielkie przekroczenie stanu wód może spowodować realne zagrożenie. Dla naszych mieszkańców i dorobku ich życia – alarmuje marszałek.
Samorządowcy z Małopolski uważają, że dotąd „solidnie” zajmowali się zabezpieczeniem przeciwpowodziowym. Pod opieką mieli nie tylko zbiorniki wodne, ale też 21 przepompowni, ponad tysiąc km wałów przeciwpowodziowych i ponad 900 przepustów na wałach.
– Czuwaliśmy nad bezpieczeństwem Małopolan, bo nasz region jak żaden inny w kraju, jest szczególnie narażony na powodzie. Dlatego nie można pozwolić sobie nawet na chwilę nieuwagi – dodaje wicemarszałek Wojciech Kozak.
Marszałek poprosił NIK o przeprowadzenie w województwie kontroli bezpieczeństwa przeciwpowodziowego. Zwrócił się też do RIO z wnioskiem o opinię co do finansowania gospodarki wodnej i ochrony przeciwpowodziowej, a w liście do premiera – wyraził dezaprobatę i zaniepokojenie co do realizacji zadań przez Wody Polskie.
Źródło: Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego
Komentarze (0)