Miejskie ekokłamstwo, czyli rzecz o greenwashingu
Zielona etykietka, zielony certyfikat i kilka dodatkowo posadzonych drzew mają uratować miasto przed katastrofą klimatyczną. Głośne i medialne akcje promujące takie zachowania mają na celu wzbudzenie w odbiorcach poczucia odpowiedzialności za obecny stan i sprawienie, że uwierzą oni w słuszność intencji nadawcy. Ekościema, ekokłamstwo, eko dla naiwnych – taki jest prawdziwy obraz tego rodzaju przekazów.
W dzisiejszych czasach, w dobie wszechobecnych mediów społecznościowych, greenwashing jest dość ryzykowny. Lepiej nie kłamać – ekofałsz wyczuwa już 75% młodego pokolenia.
Zasady ekościemy
Greenwashing, czyli ekokłamstwo, powstaje na bazie kilku konkretnych zasad. Przykazania ekofałszu są dość proste i łatwe w uzasadnieniu. Ekościema to celowa manipulacja opinią jednostek lub grup społecznych, oparta na braku wiedzy odbiorców lub wykorzystująca strach, lęk, obawy. Greenwashing ukierunkowany jest na zysk nadawcy i maskowanie celowych działań szkodzących środowisku i przyrodzie, zarówno tych w przeszłości, jak i obecnych. Ma on zbudować pozytywny wizerunek z wykorzystaniem bogatych zagadnień eko. Podstawą tej ekomanipulacji jest określanie własnego produktu, projektu lub czynności poprzez wykorzystanie bardzo wąskiego zakresu cech. Reklamowany i nagłaśniany ekofałsz nigdy nie jest rozbudowany w swojej treści. Nadmiar poruszanych zagadnień już na początku promocji m...