Do wypowiedzenia umowy doszło w grudniu 2019 r. To wynik braku porozumienia między Energa Kogeneracja i miastem. Spółka chciała, żeby miasto zawarło długoterminową umowę na dostawę ciepła.
Do 30 czerwca elbląska elektrociepłownia musi zredukować emisję CO2, siarki i tlenków azotu i pyłów albo zakończyć eksploatację kotłów węglowych. Oznacza to kosztowne inwestycje.
Przedstawiciele spółki tłumaczą, że informowali o tym fakcie władze miasta już we wrześniu 2018 r. Jak twierdzi dyrektor biura prasowego spółki Energa Krzysztof Kopeć, „od 2012 r. miasto nie zaakceptowało żadnego z przedstawionych przez Energę Kogenerację modeli zapewnienia dostaw ciepła dla Elbląga (blok gazowo-parowy zaproponowany w lutym 2012 r. instalacja oczyszczania spalin dla kotłów węglowych w grudniu 2016 roku oraz kotłownia wodna gazowo-olejowa w sierpniu 2019 r.)”.
Władze miasta uważają, że spółka chciała wymóc na samorządzie podpisanie niekorzystnego aneksu do umowy, który zakładał m.in. dostarczanie ciepła do sieci w Elblągu do roku 2037. Przez te kilkanaście lat miasto oraz przedsiębiorstwa z własnością elbląskiego samorządu nie mogłoby inwestować we własne źródła ciepła. Do tego mogłyby dojść kary w wysokości 114 mln zł za ewentualne wypowiedzenie umowy przez EPEC spółce Energia Kogeneracja.
Obie strony chcą negocjować. W siedzibie UOKiK odbyło się już pierwsze spotkanie. Jeśli negocjacje zawiodą, w nowym sezonie grzewczym ciepło może nie popłynąć do sieci.
Źródła: olsztyn.tvp.pl, wnp.pl
Komentarze (0)