Wiceszef resortu klimatu i środowiska podkreślił w rozmowie z PAP, że obecna liczba instalacji służących utylizacji odpadów niebezpiecznych i medycznych jest niewystarczająca. Według danych ministerstwa jest ich obecnie 23, ale nie są zlokalizowane we wszystkich województwach. Takiej instalacji nie ma np. w województwie dolnośląskim.
Zdaniem Ozdoby niewystarczająca liczba spalarni jest wynikiem m.in. likwidacji dużej liczby takich obiektów – prywatyzacji i braku modernizacji przyszpitalnych instalacji, które prowadziły swoją działalność w latach 2005-2015.
– Obecnie ten rynek jest w praktyce sprywatyzowany, ale ich liczba, jak i moc przerobowa nie jest wystarczająca w perspektywie rosnącej liczby odpadów niebezpiecznych i medycznych – powiedział wiceminister.
Według danych MKiŚ rocznie w Polsce powstaje ponad 60 tys. ton odpadów medycznych. Istniejące moce przerobowe to około 120 tys. ton rocznie. Eksperci wskazują jednak, że liczba odpadów medycznych może być znacznie wyższa i przekraczać ponad 100 tys. ton rocznie. Ich ilość znacznie też wzrosła w związku z pandemią. To z kolei spowodowało, że istotnie wzrósł też koszt ich utylizacji.
Ozdoba przekazał, że wraz z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zainicjowano prace koncepcyjne w sprawie budowy dodatkowej jednej dużej spalarni bądź kilku mniejszych, które miałby rozwiązać problem rosnącej ilości odpadów niebezpiecznych.
– Chcielibyśmy, aby powstała spalarnia-spalarnie, które mogłyby służyć celom publicznym, m.in. oczyszczeniu zalegających składowisk, unieszkodliwianiu odpadów niebezpiecznych, medycznych z państwowych placówek. Naszym celem jest również to, by w ten proces włączyć kapitał z Polski – powiedział wiceminister.
Pytany o to, kiedy taka spalarnia mogłaby powstać odpowiedział, że to perspektywa kilku lat.
– Budowa spalarni wymaga dość dużo czasu, ponieważ oprócz wyboru lokalizacji, potrzebne jest przeprowadzenie wszystkich niezbędnych decyzji środowiskowych, w tym konsultacji. Chcielibyśmy, aby taki obiekt powstał jak najszybciej, optymalny czas to początek przyszłej kadencji, czyli w 2023 lub 2024 roku – dodał Ozdoba.
Wiceszef MKiŚ poinformował także, że jak na razie resort nie rozważa dopuszczenia innej niż spalanie metody zagospodarowania odpadów niebezpiecznych. Przypomniał, że dyskusja w tej sprawie trwa od kilku lat. Za poprzedniej koalicji rządowej PO-PSL pojawiła się inicjatywa, aby rozszerzyć katalog dostępnych metod unieszkodliwiania takich odpadów, jednak ostatecznie ten pomysł upadł. W większości państw UE takie metody są dopuszczone, m.in. przez autoklawowanie, czyli sterylizację. Po takim procesie – o ile jest to możliwe – odpad przestaje już być niebezpieczny i można go dalej zagospodarować.
– Decyzję w sprawie dopuszczenia innych metod niż spalanie uzależniamy całkowicie od oceny Ministra Zdrowia, Głównego Inspektoratu Sanitarnego oraz Inspekcji Środowiska. Jeśli instytucje te wykażą, że odpady niebezpieczne można przerabiać w inny bezpieczny sposób niż spalanie i że po tych procesach nie stanowią one zagrożenia dla życia, zdrowia i środowiska, jesteśmy otwarci na zmiany w tym aspekcie – podsumował Ozdoba.
jestem odpadem niebezpiecznym
Komentarz #161555 dodany 2021-07-30 07:43:59
"Dedykowana utylizacji"? A pan minister Ozdoba nie umie po polsku? Musi po polskiemu?