Młodzież uzbrojona w sekatory walczyła z samosiejkami obcych gatunków roślin w Wielkopolskim Parku Narodowym
Czeremcha amerykańska, grochodrzew, dąb czerwony – Wielkopolski Park Narodowy to nie miejsce dla nich.
Te drzewa i rośliny są obce geograficznie dla naszego regionu i zagrażają rodzimym gatunkom. – Są bardzo żywotne i agresywne – wyjaśnia Marek Smolarkiewicz z wielkopolskiego oddziału Polskiego Klubu Ekologicznego, który próbuje uświadomić społeczeństwo, że nie wszystko, co z zagranicy – nawet z Ameryki – jest dla nas dobre. Oczywiście agresja roślin nie przejawia się tym, że gryzą ludzi. Po prostu rozrastają się, rozsiewają, zdobywając nowe terytoria, a że są silniejsze (łatwiej się przystosowują, są odporniejsze na choroby), to nasze krajowe gatunki często w tym starciu przegrywają. Przyrodzie trzeba pomóc, co czynią od dwóch lat licealiści z V i X LO w Poznaniu oraz ekolodzy. Wczoraj uzbrojeni w zdobytą wcześniej wiedzę teoretyczną i sekatory ruszyli tyralierą na teren parku, by wycinać samosiejki obcych gatunków. – Trudno policzyć, ile tego wycięłam, ale efekt widać – śmieje się Kasia Białas z Ic V LO. Jej koleżanka Dorota Rosińska dodaje, że to, co robią, jest naprawdę bardzo ważne dla przyrody. Wiedzą, bo uczą się o tym, gdyż są w klasie biologiczno-chemicznej. W sumie samosiejki wycinało wczoraj kilkudziesięciu uczniów. I już zapowiadają, że wrócą to za rok.
Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań
Komentarze (0)