Gmina Poczesna musi zapłacić Częstochowie ponad milion złotych za to, że ma na swoim terenie miejskie wysypisko – zdecydował Sąd Najwyższy.
Na mocy wyroku wiejska gmina ma zwrócić Częstochowie 1,25 mln złotych (w tym koszty sądowe). To część odszkodowania, które miasto przez lata wypłacało Poczesnej za uciążliwości związane z obecnością wysypiska odpadów, m.in. za niszczenie dróg przez ciężarówki.
Częstochowa płaciła Poczesnej odszkodowanie na mocy porozumienia, które zawarto na początku lat 90. Miasto przelewało na konto gminy ok. 400 tys. zł rocznie i zapewniało komunikację miejską na terenie Poczesnej. Kwotę odszkodowania do ok. 1,5 mln zł niespodziewanie podniósł tuż przed końcem swojej kadencji w 2002 r. prezydent Wiesław Maras. Jego następcy uznali, że umowa jest wadliwa, bo Maras "zapomniał" o zmianie przepisów. Poczesna nabyła w tym czasie prawo do połowy opłaty, którą do kasy urzędu marszałkowskiego wnosiło wysypisko – ok. 1,5 mln zł rocznie. Częstochowa uznała, że te pieniądze powinny w całości zrekompensować uciążliwości, dlatego wypowiedziała podpisane przez Marasa porozumienie i przestała płacić odszkodowanie.
Poczesna poszła do sądu i wygrywała we wszystkich instancjach. Do momentu, gdy Sąd Najwyższy niespodziewanie przyznał rację Częstochowie. Mało tego: nakazał zwrócić to, co Częstochowa przed zerwaniem umowy zdążyła zapłacić. Wyrok zapadł już w czerwcu, ale sąd powiadomił strony dopiero w październiku.
Poczesna nie zamierza rezygnować z dochodzenia swoich praw. Samorządowcy z Poczesnej obawiają się, że wygrana Częstochowy może być wstępem do dalszych roszczeń miasta, bo zasądzona kwota to tylko część zapłaconego gminie odszkodowania. W sumie chodzi o 4 mln zł.
źródło: Gazeta Wyborcza Częstochowa
Komentarze (0)