Nowe badania przeprowadzono z inicjatywy Międzynarodowej Rady ds. Czystego Transportu (ICCT) – organizacji non-profit z Waszyngtonu – i firmy konsultingowej zajmującej się ekologią, Environmental Health Analytics LLC. Do współpracy zaproszono naukowców z angielskiego Uniwersytetu York, Uniwersytetu Kolorado w Boulder (USA) i Międzynarodowego Instytutu Stosowanej Analizy Systemowej (IIASA).
Zespół zbadał 11 największych rynków motoryzacyjnych świata – m.in. Chiny, Niemcy, USA, Indie, Rosję, Australię i Meksyk – na których w 2015 roku sprzedano ponad 80 proc. wszystkich nowych pojazdów z silnikiem wysokoprężnym (Diesla).
Dotychczas dane dotyczące spalin z silników Diesla pochodziły głównie od producentów pojazdów, a dokładniej z przeprowadzanych przez nich testów laboratoryjnych. Naukowcy chcieli jednak sprawdzić, czy istnieją różnice – i jak duże – między tym, co pojazdy emitują podczas badań w warunkach laboratoryjnych, a tym, co emitują w rzeczywistych warunkach drogowych.
Wykorzystali modelowanie komputerowe i dane satelitarne NASA, by oszacować emisje tlenku azotu pochodzące z silników wysokoprężnych w wybranych lokalizacjach, a potem ocenić ich wpływ na zdrowie ludzi, uprawy i klimat.
Z wyliczeń wynika, że na badanych rynkach diesle wytworzyły w 2015 roku 13,2 mln ton tlenków azotu (NOx). To o aż 4,6 mln ton więcej niż zadeklarowane przez producentów na postawie testów laboratoryjnych 8,6 mln ton.
– Najbardziej przyczyniają się do tego pojazdy o dużej ładowności, jak ciężkie samochody ciężarowe i autobusy z silnikami wysokoprężnymi, które odpowiadają za 76 proc. całkowitej nadwyżki emisji NOx – mówi jeden z autorów badania, Josh Miller z ICCT. Jak podkreśla, w tej kategorii największymi ”trucicielami” jest pięć rynków: Brazylia, Chiny, Unia Europejska, Indie i Stany Zjednoczone.
– Jeśli chodzi o lżejsze pojazdy, takie jak samochody osobowe, vany i samochody dostawcze, to Unia Europejska odpowiada z prawie 70 proc dodatkowej emisji tlenku azotu z diesli – wskazuje naukowiec.
Konsekwencje nadmiernej emisji tlenków azotu dla zdrowia publicznego są olbrzymie, alarmują badacze. Długookresowa ekspozycja na NOx jest łączona z wieloma poważnymi problemami zdrowotnymi, jak udary, choroby serca i płuc oraz rak płuc.
Jak czytamy w “Nature”, nieuwzględniana nadwyżka emisji NOx z diesli w 2015 roku mogła przyczynić się do około 38 tys. przedwczesnych zgonów na całym świecie, głównie w UE, Chinach i Indiach.
W Europie, gdzie samochody osobowe z silnikiem Diesla są bardzo popularne, pochodzące z nich zanieczyszczenie tlenkiem azotu może odpowiadać za śmierć 28,5 tys. osób rocznie, z czego 11,5 tys. zgonów naukowcy łączą z nadwyżką NOx.
– Śmiertelność w Europie wskutek zatrucia ozonem (NOx są prekursorami powstawania ozonu przygruntowego – PAP) byłaby każdego roku o 10 proc. niższa, gdyby emisje tlenku azotu z diesli zgadzały się z limitami z certyfikatów producentów – mówi jedna z głównych autorek raportu Susan Anenberg, założycielka Environmental Health Analytics LLC.
Autorzy badania szacują, że w 2040 roku tlenek azotu pochodzący z silników Diesla będzie przyczyniać się do przedwczesnej śmierci 183,6 tys. osób, jeśli decydenci polityczni szybko nie wprowadzą zmian w prawie. Naukowcy sugerują nakazanie dokładniejszych badań emisji NOx, zarówno w fazie produkcji pojazdów, jak i podczas ich użytkowania, uwzględniające prawdziwe prędkości osiągane przez auta, różne style prowadzenia samochodu oraz zmienne temperatury powietrza.
Źródło: PAP Nauka w Polsce
Komentarze (0)