Naukowcy tłumaczą, że Polska uzyskała okresy przejściowe, aż do tego roku dla spełniania najbardziej kosztowych dostosowań do prawa unijnego UE. Do tego czasu nasz kraj musi pobudować m.in. nowoczesne oczyszczalnie ścieków czy nadrobić zaległości w budowie kanalizacji i składowisk odpadów. Naukowcy zwracają uwagę, że Fundusze ekologiczne udzielając dotacji i pożyczek, m.in. dla samorządów, są często dla nich jedynym źródłem pozyskiwania środków na inwestycje współfinansowane z Unii Europejskiej.
Przedsiębiorcy obawiają się m.in. kłopotów z ubieganiem się o pożyczki na proekologiczne inwestycje. To dlatego, że wicepremier Gilowska chce włączenia środków finansowych zarządzanych przez WFOŚiGW do budżetów samorządów wojewódzkich. Te najprawdopodobniej nie będą mogły – tak jak dotychczas Fundusze – udzielać pożyczek. Pozostaną tylko dotacje. A te są niedostępne dla firm.
Wśród sygnatariuszy protestów przeciwko likwidacji WFOŚ są rektorzy, profesorowie m.in. z Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, Uniwersytetu Warszawskiego, Politechniki Gdańskiej czy eksperci z Polskiej Akademii Nauk.
Ze strony przedsiębiorców apel podpisały zarówno duże organizacje, takie jak Federacja Pracodawców Polski Południowo-Zachodniej, skupiająca kilkadziesiąt innych związków, jak również Izby Gospodarcze, działające regionalne i lokalnie.
W trakcie pierwszego posiedzenia sejmu po wakacjach jest zaplanowany początek debaty o reformie finansów publicznych. Wtedy też posłowie mają zadecydować o losie funduszy.
Komentarze (0)