Świat, w którym obecnie funkcjonujemy, jest przepełniony plastikiem. Na całej planecie nie ma już miejsc, które nie byłyby zanieczyszczone tym tworzywem. Plastik zdominował także branżę opakowań do żywności, a ponieważ codziennie wytwarzane są ogromne ilości tego typu odpadów, zaś ich recykling jest jedynie częściowy, ma to poważne konsekwencje dla środowiska naturalnego oraz zdrowia zwierząt i ludzi. Tworzywa sztuczne zawierają bowiem różnego rodzaju związki, które, przenikając do wód, gleb lub organizmów, mogą powodować negatywne skutki.
Biodegradowalne, kompostowane, a nawet jadalne
Potrzebę stworzenia bardziej przyjaznych środowisku zamienników opakowań zauważyli naukowcy ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Zaproponowali alternatywy, które są biodegradowalne, kompostowane, a nawet jadalne.
Na razie opracowali rozpuszczalne w wodzie saszetki, biopolimerowe „folie” opakowaniowe oraz osłonki jadalne, takie które są stosowane do pokrywania np. kabanosów.
Opakowania z jadalnych biopolimerów
Tworzone przez zespół dr hab. inż. Sabiny Galus, prof. SGGW z Katedry Inżynierii Żywności i Organizacji Produkcji Instytutu Nauk o Żywności SGGW, opakowania wytwarzane są na bazie biopolimerów. – Są to zarówno biopolimery pochodzenia roślinnego, w tym pektyna jabłkowa i cytrusowa, alginian sodu, izolat białek sojowych, jak również pochodzenia zwierzęcego, takie jak izolat białek serwatkowych, żelatyna wieprzowa lub wołowa – mówi prof. Galus.
Opakowania naprawdę są jadalne, bo wyprodukowane ze składników przeznaczonych do spożycia, choć oczywiście nie oznacza to, że zawsze trzeba je zjadać. Są także w pełni biodegradowalne, a jednocześnie kompostowalne, czyli optymalne dla środowiska. Mogą mieć przeróżne formy: od saszetek do przechowywania suchych, sypkich produktów, poprzez typową folię opakowaniową, aż po opakowania będące integralną częścią produktu, czyli osłonki lub warstwy glazurujące.
– Różnica pomiędzy folią a powłoką jadalną polega na metodzie wytworzenia – wyjaśnia PAP prof. Galus. – Obie formy można uzyskać z tej samej mieszaniny składników, ale folie tworzone są zazwyczaj na płaskich powierzchniach i później zdejmowane, a powłoki powstają bezpośrednio na produkcie stanowiąc jego integralną część. Powłoki mogą być zdejmowane z produktu albo powinny rozpaść się podczas mycia lub obróbki technologicznej.
Prosta technologia i wiele zastosowań
Biopolimery zazwyczaj mają postać proszku. Naukowcy z SGGW opracowali metodę, w której łączą go z rozpuszczalnikiem (najczęściej wodą), a powstałą w tej sposób masę wylewają na wybraną powierzchnię i suszą, aż do postania przezroczystej, ciągłej struktury.
Prof. Galus wyjaśnia, że tworzone w ten sposób arkusze mogą być wielkości rozmiaru A4. Następnie można je przyciąć do pożądanej wielkości i za pomocą zgrzewarek przekształcić w saszetki albo pozostawić w postaci folii opakowaniowej.
– Wytworzyliśmy saszetki do kawy rozpuszczalnej, które można zalewać gorącą wodą wraz z produktem, a po zamieszaniu łyżeczką saszetka ulega rozpuszczeniu – wymienia badaczka. – We współpracy z naukowcami z Portugalii prowadziliśmy także badania, w trakcie których zawijaliśmy mięso w wytworzoną w taki sposób folię, wzbogaconą dodatkowo o związki przeciwdrobnoustrojowe: nanocząstki tlenku cynku. Zaobserwowaliśmy, że taki rodzaj opakowania sprzyja wydłużeniu terminu przydatności do spożycia.
– Są to tzw. opakowania aktywne. Jednym z ich zastosowań jest także pakowanie owoców tuż po zbiorach, np. jabłek. Po naniesieniu cienkiej warstwy ochronnej w postaci takiej aktywnej powłoki możliwe jest kontrolowanie stopnia dojrzałości owoców w czasie przechowywania – tłumaczy naukowczyni.
Takie działanie opóźnia proces dojrzewania i wydłuża przydatność do spożycia, przez co ogranicza marnotrawienie żywności.
Jadalne saszetki mogą również służyć do zamykania w nich oleju, cukru, kostek rosołowych oraz całej gamy innych produktów.
Jak mówią autorzy pomysłu, prace cały czas trwają, i choć większość jest w fazie badań podstawowych, to niektóre już dały obiecujące efekty.
Jadalne opakowania z odpadów spożywczych
Ten sam zespół badawczy prowadzi jednocześnie prace nad wykorzystaniem odpadów warzywnych do produkcji przyjaznych środowisku opakowań. Okazało się, że nadają się do tego odpady m.in. z fasolki szparagowej, brokuła, kalafiora czy buraka. Np. w tym ostatnim przypadku są to pozostałości po wyciśnięciu soku.
Podobnie jak w przypadku biopolimerów tutaj także z warzywnego surowca tworzone są większe arkusze, które można przekształcać na jadalne saszetki, ale też arkusze do sushi i zdrowe przekąski.
Ponieważ jednak same warzywa nie mają właściwości żelujących, wymagany jest dodatek czegoś, co uplastyczni strukturę wyrobu. W tej funkcji dobrze sprawdzają się biopolimery. Dodawany jest także glicerol jako plastyfikator. Nadaje on produktowi wilgotność, co jest ważne, aby np. folia nie ulegała pęknięciom.
Opakowania przyjazne środowisku i człowiekowi
Założeniem i celem naukowców z SGGW jest znalezienie najlepszego zamiennika dla opakowań z tworzyw sztucznych. Mają nadzieję, że finałem badań będzie wprowadzenie ich produktów na rynek.
– Prowadzimy badania w kierunku zastosowań praktycznych, które wzbudzą zainteresowanie przemysłu. Największą słabością folii biopolimerowych wytworzonych metodą wylewania, którą my stosujemy, jest ich niska wrażliwość na wodę, dlatego też większe możliwości aplikacyjne widzimy dla produktów suchych, m.in. jako jednostkowe saszetki do produktów w proszku – wyjaśnia prof. Galus.
Podkreśla, że opracowywane przez nią i jej współpracowników opakowania będą w pełni przyjazne środowisku. Wyrzucone z łatwością ulegną biodegradacji, ale będzie je można także dodać do kompostownika lub po prostu zjeść. Nie będą miały negatywnego wpływu na zdrowie konsumenta. Wzbogacanie ich różnymi substancjami aktywnymi będzie zaś skutkować wydłużaniem terminu do spożycia produktów, które są w nie zapakowane oraz poprawą jakości żywności. To z kolei ma zapobiegać marnotrawieniu.
Komentarze (0)