Maszynę skonstruował jego ojciec, 82-letni obecnie inżynier Enrique Veiga, w czasie poważnej suszy, która dotknęła południe Hiszpanii w 1990 roku. Urządzenie wykorzystuje energię elektryczna do chłodzenia powietrza do momentu, aż skropli się woda, podobnie do efektu kondensacji w urządzeniach klimatyzacyjnych. Pozyskiwana woda jest następnie oczyszczana, aby stała się zdatna do picia.
W przeciwieństwie do innych generatorów tego typu wynalazek Veigi sprawdza się w warunkach pustynnych. Jak poinformował PAP Juan Veiga, inne generatory oparte na podobnej technologii funkcjonują jedynie w warunkach wysokiej wilgotności powietrza otoczenia (50-80 proc.) i w stosunkowo niskich temperaturach (do 30 st. C), podczas gdy urządzenia Veigi sprawdzają się w miejscach, w których temperatura przekracza 40 st. C, a wilgotność wynosi poniżej 20 proc. Oprócz tego zużywają mniej energii elektrycznej.
Problem jej pozyskiwania jest rozwiązywany na miejscu. – Zazwyczaj w celu obniżenia kosztów i zmniejszenia wpływu na środowisko wykorzystujemy odnawialne źródła energii, np. energię słoneczną, ale na pustyniach, paradoksalnie, jest to energia wiatrowa – tłumaczy syn wynalazcy. Powodem jest fakt, że piasek szybko zanieczyszczał panele słoneczne, obniżając ich wydajność.
Według Enrique Veigi „celem wynalazku jest zaopatrzenie w wodę mieszkańców regionów pustynnych czy dotkniętych suszą obszarów z obozami dla uchodźców”. – Chcemy także pomóc ludziom, którzy muszą chodzić wiele kilometrów po wodę ze studni – podkreślił w wypowiedzi cytowanej na portalu swojej firmy.
Produkowane przez nią urządzenia w mniejszej, łatwej w transporcie wersji, mogą wyprodukować 50-75 litrów wody dziennie, zaś większe – nawet 5 tys. litrów. Zgodnie z danymi Funduszu Narodów Zjednoczonych Pomocy Dzieciom (UNICEF) obecnie jedna trzecia ludności świata doświadcza niedoborów wody, a globalne ocieplenie pogłębia ten problem.
Komentarze (0)