– Jest bardzo dużo czynników kształtujących ceny energii w tym roku i duża niepewność związana z wzajemną relacją tych czynników. Po ciepłym grudniu, którego efektem były niskie ceny na rynku bilansującym (spadły one nawet do średniego poziomu 100 zł za megawatogodzinę – MWh) już na początku stycznia mieliśmy duże odbicie – ceny na rynku terminowym wzrosły w ciągu dwóch dni o 8 zł na MWh. Jednocześnie ceny na rynku hurtowym od połowy ostatniego kwartału 2015 wyraźnie stopniowo rosną – wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Jakub Jacewicz, dyrektor Departamentu Usług Energetycznych w Grupie Multimedia Polska.
Na niepewność na rynku wpływa także zmiana systemu wsparcia dla OZE. Gracze rynkowi, szczególnie producenci zielonej energii, z niecierpliwością czekają na szczegóły dotyczące pierwszych aukcji.
– Ten system jest ciągle projektem, rozporządzeniem ministra gospodarki, natomiast nie ma klarownej wykładni, co się kiedy wydarzy, kiedy będzie pierwsza aukcja, którą powinien zorganizować prezes URE – mówi Jacewicz. – Na rynku od kilku miesięcy mamy nadpodaż zielonych certyfikatów i nie ma dużej płynności. To oznacza ewidentnie wyczekiwanie na to, co się wydarzy na aukcjach.
Ważnym zagadnieniem dla cen energii jest operacyjna rezerwa mocy. Ma ona stanowić rekompensatę za utrzymywanie w gotowości – na wypadek niedoborów mocy w systemie elektroenergetycznym – przestarzałych lub wręcz niepracujących bloków energetycznych. Budżet ORM ma w tym roku wzrosnąć do ok. 500 mln zł.
– Według części ekspertów ten mechanizm nie funkcjonuje dobrze. Daje przestrzeń elektrowniom do sterowania generacją i sprzedawania jej akurat na takim rynku, na jakim może uzyskać najlepszą cenę. W efekcie to wszystko przekłada się na tendencję wzrostową cen energii i myślę, że przez najbliższe miesiące ta tendencja się nie zmieni – ocenia Jacewicz.
Jak podkreśla, przed wzrostem cen chronieni są odbiorcy z segmentu gospodarstw domowych, dla których taryfy są zatwierdzane przez prezesa URE. Niższe rachunki, jakie w tym roku będą płacić, dadzą im oszczędności w skali kraju na poziomie 0,5 mld zł.
– Otwartą sprawą są klienci biznesowi. Tutaj najlepszą metodą jest wcześniejsze podpisanie kontraktów długoterminowych zapewniających stałą cenę energii elektrycznej. Ci klienci, którzy podpisali takie kontrakty w 2015 roku są w tym momencie zdecydowanie wygrani. Ci klienci, a są tacy, którzy jeszcze zwlekają, bo grają na obniżkę cen, powinni jak najszybciej te kontrakty zawrzeć, ponieważ nie zanosi się w najbliższych miesiącach na spadek – przekonuje Jakub Jacewicz.
URE zatwierdza także taryfy dystrybutorom energii elektrycznej. Nie oznacza to jednak, że w ciągu roku nie ulegną one zmianie. Od 1 lipca br. naliczana i pobierana będzie tzw. opłata OZE, związana ze wsparciem rozwoju OZE, w wysokości 2,51 zł/ MWh.
– Jest kwestią dyskusyjną, czy 2,51 zł to jest dużo dla gospodarstwa domowego czy dla biznesu małego i dużego. Natomiast gdybyśmy mówili o rynkowych stawkach dystrybucyjnych, to na pewno dystrybutorzy chcieliby mieć przestrzeń do podniesienia cen dystrybucji chociażby ze względu na planowane inwestycje w sieć dystrybucyjną, nad którymi ciągle pracują – podkreśla Jakub Jacewicz. (Newseria Biznes)
Komentarze (0)