Chyba od zawsze samorządy, szczególnie te z małymi budżetami szukały tańszych, a jednocześnie równie dobrych rozwiązań na oczyszczanie ścieków, jak standardowe, które są po prostu droższe. Dzieje się tak szczególnie w ostatnich dekadach, gdy coraz bardziej zaczyna być dostrzegalny zły stan środowiska (w tym wód powierzchniowych). Dlatego alternatywą dla mechaniczno-biologicznych oczyszczalni ścieków stały się oczyszczalnie z wykorzystaniem roślin.
Technologia z USA
Z tych powodów już od lat 80-tych XX w. wprowadzano nowe metody oczyszczania (redukując koszty budowy i eksploatacji), które miały uwzględniać także cechy ścieków z obszarów wiejskich. Stały się nimi oczyszczalnie wykorzystujące roślinność wodną i bagienną, która w procesie rozwoju przetwarza zanieczyszczenia spływające do oczyszczalni.
Aby sprostać tym wszystkim postulatom samorządów, w Stanach Zjednoczonych zaprojektowano jeden z tego rodzaju układów filtrowania ścieków – typu Lemna, gdzie wykorzystuje się lokalne gatunki roślin. Porastają one powierzchnie naturalnych zbiorników wodnych i charakteryzują się szybkim przyrostem biomasy. W warunkach polskich wykorzystywana jest rzęsa drobna Lemna minor L.
Smutna diagnoza ekspertów
Tego rodzaju oczyszczalnie dobrze działają jeśli są w odpowiedni sposób eksploatowane. – Widziałem staw Lemny, który nie był podzielony grodziami na powierzchni, co skutkowało przesuwaniem wierzchniej warstwy rzęsy i w konsekwencji wydobywaniem się przykrych zapachów na okolice – opowiada dr Grzegorz Cema z Politechniki Śląskiej.
Inne czynniki wpływające niekorzystnie na Lemnę w Polsce to brak odpowiedniej ilości światła, w różnych okresach i miejscach, umożliwiający dobry proces wegetacji rzęsy, aby szybko rosła i pokrywała staw zbiornika. Także, gdy obsługa pozwala na zbyt duże zrzuty azotu do oczyszczalni, nie jest ona w stanie sprostać takiemu przerobowi. – Te oczyszczalnie były bowiem przewidziane dla niewielkich miejscowości czy gmin – wskazuje dr. Cema.
– Oczyszczalnie ścieków, gdzie stosuje się tego rodzaju technologię, to oczyszczalnie starego typu, ale nie można powiedzieć, że to zła technologia. Myślę, że jej wady dostrzegane przez ludzi mieszkających w pobliżu wynikają ze złego stosowania technologii i niewłaściwej eksploatacji – zaznacza prof. dr hab. inż. Janusz Łomotowski. I dodaje: Technologia przyszła do Polski ze Stanów Zjednoczonych, gdzie jest stosowana i wykorzystywana na ogromnych polach. Tam roślina rozwija się w nieco innych warunkach klimatycznych i atmosferycznych. Jednak problem ze stosowaniem Lemny polega na dokładnym przestrzeganiu rygorów technologicznych.
Więcej na ten temat w tekście Artura Kowalczyka w styczniowym wydaniu miesięcznika „Wodociągi-Kanalizacja”
Mariusz Gołąb
Komentarz #15413 dodany 2019-01-08 13:47:16
Zgadzam się z tym, że problemy wynikają głównie z niewłaściwej eksploatacji. Analizowałem temat kilka lat temu. Gminy lub ich spółki chcąc zaoszczędzić, nie zbierają rzęsy wg. założonego harmonogramu, z utrzymaniem odpowiedniego stężenia tlenu jest w pierwszym stawie też bywa różnie, a zimą zapomina się o stosowaniu dodatkowego koagulanta... i tak można wymieniać..... Nie bada się tyeż ścieków na dopływie z odpowiednią częstotliwością, co uniemożliwia odpowiednie reagowanie (np. czas zatrzymania ścieków wynosi 3 tygodnie, a ścieki badane są co miesiąc... i to też nie zawsze). Nie podejmuje się ocen złego funkcjonowania (cp. zawartość miedzi w ściekach wpływa na absorpcję fosforanów....)... temat rzeka.