Problemy branży odpadów niebezpiecznych nie pojawiły się nagle, jak grzyby po deszczu, lecz są sygnalizowane od lat organom administracji zarówno na poziomie lokalnym, jak i, przede wszystkim, na szczeblu rządowym, który ma realne przełożenie i wpływ na sytuację. Temat, choć nie nowy, na skutek wieloletnich zaniedbań nabrał już takich rozmiarów, że za chwilę i społeczeństwo, i władze będą się potykać o odpady – dosłownie i w przenośni. 

Przykład porzuconych odpadów w Przylepie (woj. lubuskie) i ich lipcowego pożaru po raz kolejny wywołał powszechne zainteresowanie tematem, choć nie nowym, to jak w soczewce skupiającym problemy systemu gospodarki odpadami niebezpiecznymi w kraju. 

Aktywność i zainteresowanie tematem odpadów przez organy administracji publicznej wydaje się gwałtownie rosnąć przy okazji nagłych i niebezpiecznych dla zdrowia i życia ludzi oraz środowiska zdarzeń związanych ze skandalicznym postępowaniem z toksycznymi odpadami. W gruncie rzeczy jest to przykry obraz, który coraz bardziej przypomina licytację obietnic i wzajemnych oskarżeń niż merytoryczną, rzeczową dyskusję ponad podziałami na temat skali problemu oraz obiektywnej oceny możliwości jego zapobiegania. 

Setki punktów na mapie Polski

Według danych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowi...