Barbara Kozłowska, przewodnicząca rady programowej konferencji przedstawiła zagraniczne przykłady sposobów na kontrolę i krótki przegląd mechanizmów wspomagających poprawność selektywnej zbiórki.
W Holandii działa „policja”, która zajmuje się sprawdzaniem poprawności selektywnej zbiórki. Kontrolerzy posiadają uprawnienia umożliwiające im wejście na posesje. Policja środowiskowa funkcjonuje także w Niemczech. W jej ramach pracę wykonują tzw. detektywi odpadowi badający nie tylko czy odpady nie są wyrzucane do lasów, ale również nieruchomości. W razie uchybień i braku selektywnej zbiórki odpady nie są odbierane, a w skrajnych przypadkach na właściciela nieruchomości można nałożyć grzywnę nawet do 5 tys. euro.
Metraż, woda czy mieszkaniec?
Nie od dziś wiadomo, że budżety na gospodarkę odpadami w gminach są niewystarczające. Niekiedy wiąże się to z niewłaściwym sposobem naliczania opłat. O zaletach i wadach poszczególnych metod mówił Andrzej Gawłowski, wiceprezes ACG, a także autor felietonów publikowanych w „Przeglądzie Komunalnym”.
Jak mówił prelegent, problemem przyjęcia metody od mieszkańca (najczęściej stosowanej) jest ubytek mieszkańców, która wpływa na różnicę w danych między deklaracjami a danymi statystycznymi, które wynoszą niekiedy 35 proc. Podstawową wadę tej metody stanowi brak szczelności w pobieraniu opłat.
Kolejną metodą jest ta „od gospodarstwa domowego”. Gminy mają tu dylematy, czy taką stawkę można różnicować, skoro gospodarstwa domowe są zróżnicowane choćby ze względu na wielkość i liczbę mieszkańców.
Metoda „od powierzchni lokalu” wymaga z kolei posiadania przez gminę dokładnych danych dotyczących powierzchni użytkowej wszystkich lokali mieszkalnych. Zapewnia przewidywalność wpływów, względnie dobrą szczelność, ale bywa krzywdząca np. osoby samotnie zamieszkujące w dużej nieruchomości.
Powszechnie uważa się, że to metoda najbardziej szczelną jest ta od zużycia wody (stawka maksymalna wynosi tu 11,85 zł za 1 m sześć.). Jak przypominał ekspert, stawki można różnicować (w zależności od powierzchni lokalu, liczby mieszkańców, itd.), ale należy przy tym pamiętać że na wypadek uwag zgłaszanych choćby przez Regionalną Izbę Obrachunkową, musi ono zostać podparte dobrze przygotowanymi danymi.
Metody można też mieszać, wprowadzając ryczałtową opłatę od metrażu mieszkania, a dodatkowo od zużycia wody, powyżej 4 m sześć. Takie rozwiązania sprawdzają się między innymi w przypadku miejscowości letniskowych (ze względu na sezonowość ruchu turystycznego), jak zrobiono m.in. w Sopocie.
Niższe opłaty są możliwe?
Nowelizacja ustawy o u.c.p.g. dała gminom możliwość obniżania opłat dla właścicieli posiadających przydomowe kompostowniki. Problem w tym, że w praktyce obniżki te bywają symboliczne i w niektórych gminach wynoszą 50 groszy.
Gminy mogą też dokładać do systemu z zysków ze sprzedaży surowców. – Już to widzę, że gminy cokolwiek z tego pozyskają – stwierdził Gawłowski. – Nie tylko ze względu na brak rynku zbytu, ale dlatego, że to nie gminy sprzedają pozyskany surowiec, a operator. I to on ewentualnie może uzyskać przychody – dodał.
dosyć okradania!
Komentarz #40568 dodany 2020-02-06 00:02:52
Większych absurdów nie czytałem! Jedyną sprawiedliwą metodą jest opłata od ilości wytwarzanych odpadów! Ile worków gospodarstwo domowe wystawia - za tyle płaci! proste, jasne, do sprawdzenia natychmiastowego! Wszystkie inne metody to jest zwykłe okradanie ludzi! Wszystkie te inne metody to są zwykłe szwindle, w których ukrywa się prawdziwe ilości odpadów!