Podwarszawski Józefów podpisał w grudniu 2015 r. umowę na odbiór i zagospodarowanie odpadów z firmą Lekaro. Miała ona obowiązywać do końca czerwca 2019 r.
17 stycznia 2019 r. Lekaro wystąpiło o zwiększenie wynagrodzenia za okres od stycznia do czerwca 2019 r. W przypadku odmowy firma zamierzała zaprzestać świadczenia usług od marca, mimo że umowa przewidywała wysokie kary za jej wypowiedzenie w tak krótkim czasie. Lekaro chciało podwyższenia stawek za odbiór i utylizację śmieci o 120 proc.
Brak wykonawców i RIPOK-ów
Miasto poprosiło o kalkulację, która byłaby w stanie uzasadnić tak wysoką podwyżkę i jednocześnie rozpoczęło poszukiwania innego wykonawcy. Mimo rozmów z ośmioma firmami świadczącymi takie usługi w regionie, żadna nie podjęła się realizacji. Tłumaczyły to brakiem RIPOK-ów, które nie wykorzystały jeszcze limitów odbioru odpadów i mogłyby przyjąć śmieci z Józefowa. Podobna sytuacja spotkała m.in. gminy Wiązowna, Michałowice i Konstancin-Jeziorna.
Miasto wróciło do negocjacji z Lekaro, w wyniku których ustalono, że nowe stawki będą obejmowały okres od lutego, a nie – jak początkowo zażądała firma – od stycznia. Udało się również obniżyć stawkę, której żądało Lekaro o 30 proc. Firma wycofała oświadczenie o wypowiedzeniu umowy, dzięki czemu w Józefowie nie było przerwy w odbiorze odpadów.
Nawet 63 zł miesięcznie za śmieci
Od 1 kwietnia 2019 r. stawka opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi zbieranymi i odbieranymi w sposób selektywny będzie wynosić 31,5 zł zamiast 13 zł miesięcznie. Stawka opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi zbieranymi i odbieranymi w sposób nieselektywny wzrośnie z 25 do 63 zł miesięcznie.
Miasto wskazuje kilka powodów, które wpłynęły na gwałtowny wzrost cen za wywóz śmieci:
- brak odpowiedniej liczby RIPOK (regionalnych instalacji przetwarzania odpadów komunalnych),
- wzrost płacy minimalnej,
- wyższe ceny paliw oraz prognozowany wzrost cen energii elektrycznej,
- nowe obowiązki nałożone na instalacje odbierające odpady komunalne, w tym uruchomienie systemów przeciwpożarowych i monitoringu (jako reakcja na liczne pożary na wysypiskach śmieci),
- konieczność spełnienia wymogów UE co do poziomu odzysku odpadów (jednym z efektów jest zwiększenie liczby pojemników do segregacji śmieci o kosze na bioodpady),
- wzrost opłat za składowanie odpadów („opłaty marszałkowskiej”), której wysokość jest ustalana przez Radę Ministrów i waloryzowana przez Ministra Środowiska. Jeszcze w 2013 r. jej wysokość wynosiła 115,41 zł, w tym roku już 170 zł, a od 2020 r. ma to być 270 zł.
Ze względu na sytuację na rynku odpadowym nowa umowa na odbiór odpadów ma zostać zawarta nie, jak dotychczas obowiązująca na 3,5 roku, ale na rok.
– Zakładając, że nowe opłaty zaproponowane przez wykonawcę mogą być dużo wyższe od obecnych, nie chcemy wiązać się mniej korzystną umową na długi czas. Wiele wskazuje na to, że sytuacja na rynku odpadów może się poprawić – mówi burmistrz Marek Banaszek.
Z branży
Komentarz #16559 dodany 2019-03-14 15:49:59
Najbardziej rozbawił mnie tekst burmistrza , że sytuacja na rynku powinna się poprawić , mało nie padłem , jeśli nie przesuną terminu wejścia reszty ustawy które wypada 5 września 2019 , i z rynku zniknie kilka tyś, małych firm które nie zdążą się dostosować to będzie prawdziwy armagedon , ceny poszybują znów w górę . Wszystkim Kowalskim radzę trzymać się za kieszeń bo zaraz rok za segregowane będą płacić 30-50 zł od osoby .