Krakowska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie “umyślnego sprowadzenia, w dniu 6 lutego 2021 roku w Krakowie, zdarzenia w postaci pożaru zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach” o “bliżej nieustalonej wartości strat”. Chodzi o potężny pożar, który przeszło półtora roku temu wybuchł w budynku Archiwum Urzędu Miasta Krakowa.
Jest opinia
„Prokuratura otrzymała opinię zespołu biegłych w sprawie pożaru Archiwum” – przekazał PAP rzecznik krakowskiej prokuratury prok. Janusz Hnatko, zastrzegając, że jej treść na obecnym etapie postępowania nie może zostać ujawniona.
Na początku tego roku rzecznik krakowskiej prokuratury okręgowej podkreślał, że opinia biegłych zawierać będzie “rozstrzygnięcia z różnych dziedzin” oraz ma ona dać ewentualną podstawę do podejmowania decyzji odnośnie dalszego postępowania.
“A w szczególności ustalenia, gdzie i w jaki sposób pożar powstał; czy ktoś się do niego przyczynił, i w czy w związku z tym będzie można ewentualnie przedstawić komuś zarzuty, czy też nie” – mówił PAP w lutym br. prok. Janusz Hnatko, dodając, że “ta opina jest kluczowa”. Wskazał wówczas, że po jej uzyskaniu okaże się, czy jest ona wystarczająca i czy będą podstawy do prowadzenia innych działań.
Obszerny materiał dowodowy
Jak przekazał teraz PAP prok. Hnatko, podczas śledztwa prokuratury “zgromadzono obszerny materiał dowodowy w postaci kilkudziesięciu tomów akt oraz dokumentacji technicznej związanej z realizacją inwestycji budowy Archiwum UMK oraz procedowaniem związanym z przedmiotową inwestycją”.
Jednym z materiałów dowodowych w prowadzonej przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie sprawie są odzyskane z pożaru akta – przekazuje Referat Archiwum Urzędu Miasta Krakowa.
Skala strat
Łącznie z blisko 20 km bieżących akt przechowywanych przed pożarem w archiwum miejskim udało się ocalić niecały kilometr. “W trakcie akcji ratowniczej z magazynów wydobyto i zabezpieczono ok. 877 mb. akt. Zamrożonych zostało ok. 800 mb akt. Ok. 77 mb. poddano procesowi suszenia oraz dezynfekcji. W roku bieżącym procesom liofilizacji i dezynfekcji poddanych zostało 106 mb. akt” – wylicza PAP Zbigniew Pasierbek, Kierownik Referatu Archiwum UMK.
Do tej pory do krakowskiego urzędu wróciło ok. 157 metrów bieżących uratowanych akt. Są one porządkowane i ewidencjonowane pod nadzorem konserwatorów papieru. Uratowane i wysuszone akta nie są udostępniane. Stanowią materiał do prowadzenia kwerend archiwalnych.
Zbigniew Pasierbek dodaje, że nadal w trzech kontenerach zamrożonych pozostaje ok. 700 mb. akt, a prace związane z ich wysuszeniem “są kontynuowane w bieżącym roku i będą kontynuowane w latach następnych”.
W archiwum przechowywane były dokumenty, które powstały w urzędzie miasta i podległych mu jednostkach w ciągu ostatnich kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, m.in.: akta osobowe byłych pracowników magistratu, dawne druki meldunkowe oraz dokumenty z 40 komórek organizacyjnych urzędu i 72 już zlikwidowanych miejskich jednostek.
Ok. 5 tys. 200 metrów bieżących akt należało do kategorii “A” czyli wieczystego przechowywania, pozostałe do kategorii “B”, czyli dokumentów, które zgodnie z przepisami są po pewnym czasie niszczone, z czego 10 proc. powinno ulec zniszczeniu dopiero po 50 latach.
Pożar w archiwum wybuchł 6 lutego wieczorem, a został ugaszony 11 lutego – po blisko 112 godzinach akcji. W kolejnych dniach strażacy dogaszali pogorzelisko. W sumie w działaniach brało udział ponad 800 strażaków, ok. stu dziennie. W drugiej połowie miesiąca prokuratura okręgowa przejęła śledztwo od prokuratury rejonowej i rozpoczęła postępowanie dotyczące umyślnego sprowadzenia zdarzenia w postaci pożaru zagrażającego mieniu wielkich rozmiarów; ogień zniszczył bowiem dwie hale, w których miasto przechowywało blisko 20 km bieżących akt. Trzecia z nowoczesnych hal archiwum ocalała – nie była jeszcze oddana do użytku.
życzliwy
Komentarz #215236 dodany 2022-11-16 16:51:41
Sam pożar to nie problem, wybucha bo KTOŚ nie odpowiednio zapałkami się bawił. Odbiór techniczny tego obiektu w szczególności powinien wymagać specjalnych wymagań, z powodu przeznaczenia i charakterystycznego wykonawstwa budowlanego .Z pewnością wszystkie punkty i podpunkty przepisów były spełnione ,ALE jeden przepis który bym wstawił w pierwszej kolejności to obowiązkowe dostosowanie obiektu do szybkiego ,sprawnego, priorytetowego urządzenia dostarczającego prądu wody na zarzewie ognia .Cała zabawa zakończyłaby się po 15 min. Straty i czas pracy nie wspomnę o 20 km papieru z opisem i historią pokoleń to coś co nie jestem w stanie pojąć .Nie raz już opisywałem takie palące się obiekty ale co ja marny maluczki powinienem zrobić ? ,n.p katedra w Gorzowie potem katedra w Paryżu spłonęły takie piękne ,(jeszcze nie odbudowane). Dlaczego nikt nie zapyta dlaczego tak trudno gasić a tak łatwo zapalić ,ale w jaki sposób gasić jeśli już się pali ? nikt nie pyta bo wszyscy fachowcy z pożarnictwa wiedzą i nikt nie będzie ich instruował. Takie pytanie postawiłem dawno temu w komendzie straży pożarnej w Gorzowie ,odpowiedziano mi jak będzie się pana dom palił przyjedziemy i ugasimy! podziękowałem i w powrotnej drodze postanowiłem dostosować swój dom do szybkiego sprawnego z innowacyjnym podglądem na zarzewie ognia ,do dzisiaj funkcjonuje i jest OK Gustaw.