Dariusz Joński, szef klubu LiD w łódzkiej radzie miejskiej zapowiada zaskarżenie do wojewody decyzji o wycofaniu plastikowych torebek. – Ze wzrostem cen za opakowania poradzą sobie supermarkety, ale właściciele małych sklepów lub stragany mogą mieć z tym problem – tłumaczy radny.
Autorem uchwały, która zakazuje używania w handlu jednorazowych torebek foliowych, jest Krzysztof Piątkowski (PiS), wiceprzewodniczący łódzkiej rady miejskiej. Przeforsował ją mimo negatywnej opinii biura prawnego Urzędu Miasta Łodzi. Piątkowski zwrócił się do kancelarii Baker & McKenzie Gruszczyński i Wspólnicy, w imieniu której memorandum sporządził profesor Michał Kulesza. – Uważam, że uchwała podjęta przez łódzkich radnych ma wystarczającą podstawę prawną – mówi „Rz” prof. Kulesza. Przytacza on artykuł 40 ust 3 ustawy o samorządzie gminnym mówi, że w zakresie nieuregulowanym w odrębnych ustawach lub innych powszechnie obowiązujących przepisach rada gminy może wydawać przepisy porządkowe, jeżeli jest to niezbędne dla ochrony życia lub zdrowia obywateli oraz dla zapewnienia porządku, spokoju i bezpieczeństwa publicznego.
Tomasz Tatomir, radca prawny specjalizujący się w przepisach dotyczących ochrony środowiska z Kancelarii Chałas i Wspólnicy uważa, że nie było wystarczającej podstawy prawnej do podjęcia takiej uchwały przez gminę. Artykuł 40 ustawy o samorządzie gminnym jej nie daje.
Zdaniem Zygmunta Niewiadomskiego, profesora w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, łódzka uchwała o zakazie dodawania bezpłatnie cienkich toreb foliowych jest wadliwa ze względu na brak podstawy prawnej. Upoważnieniem do podjęcia aktu prawa miejscowego są bowiem przepisy zawarte w konkretnych ustawach. Trudno się dopatrzyć takiego upoważnienia w obecnie obowiązujących przepisach. Samą inicjatywę łódzkich radnych popieram. – Uważam, że najlepiej byłoby wprowadzić odpowiedni przepis upoważniający w ustawie o porządku i czystości w gminach. Powinien być tak sformułowany, żeby gmina miała możliwość wyboru, a nie obowiązkowy wprowadzała stosowny zakaz. Sądzę, że takie rozwiązanie jest lepsze, niż obligatoryjny zakaz wprowadzony na terenie całego kraju np. ustawą o opakowaniach. Daje bowiem gminom możliwość decydowania i dostosowania się do lokalnych warunków – przekonuje w „Rz” Niewiadomski.
źródło: Rzeczpospolita
Komentarze (0)