Reklama

AD1A KUBOTA 04.03-04.04.24

Osady ściekowe – gorący problem

Osady ściekowe – gorący problem
14.11.2013, o godz. 9:12
czas czytania: około 4 minut
0

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Reklama

AD1B KUBOTA 04.03-04.04.24

W Norwegii 78% osadów z oczyszczalni ścieków przeznacza się na użyźnianie pól, w Danii i Wielkiej Brytanii – ponad 70% jest wykorzystywanych rolniczo. W Polsce wciąż przeważa przekonanie, że to niebezpieczny odpad i ekologiczna bomba, której lepiej nie ruszać. Brak proekologicznych przepisów sprawia, że cenny nawóz marnuje się na składowiskach w zbyt dużej ilości. Ze względu na przepisy unijne, od 1 stycznia 2016 r. będzie obowiązywał zakaz składowania osadów.

To bardzo poważny problem. W ciągu ostatnich 30 lat odnotowano dużą różnorodność procesów oczyszczania ścieków, natomiast w przypadku utylizacji osadów znane są w zasadzie trzy podstawowe metody: rolnicze wykorzystanie, składowanie i spalanie. Najtańsze i najkorzystniejsze wydaje się rolnicze wykorzystanie osadów, jednak w Polsce działa zaledwie 30 kompostowni przerabiających odpady z oczyszczalni, a tylko 17 z nich ma zezwolenie na dystrybucję kompostu jako nawozu organicznego. Dla porównania w Niemczech takich instalacji jest tysiąc. Jednocześnie jedenaście polskich monospalarni jest w stanie spopielić zaledwie 180 tys. ton osadów rocznie. 56 elektrowni wytwarzających energię z biogazu z oczyszczalni ścieków to też kropla w morzu potrzeb (wykorzystują zaledwie 9% potencjału energetycznego osadów). Co stanie się z całą resztą osadów z oczyszczalni, gdy wejdą w życie unijne regulacje? Jeśli setki tysięcy ich ton trafią na składowiska odpadów niebezpiecznych, oznaczać to będzie drastyczną podwyżkę cen oczyszczania ścieków.

Andrzej Wójtowicz, jeden z autorów wydanej niedawno przez IGWP monografii „Modelowe rozwiązania w gospodarce osadowej”, proponuje m.in. powszechne wykorzystywanie osadów w rolnictwie i do produkcji biogazu. Miałaby to być alternatywa dla spalarni. Obecnie aż 30% osadów tkwi na składowiskach przy oczyszczalniach. Zazwyczaj powstające oczyszczalnie nie wiedzą, co będą robić z osadami, podobnie zresztą jak wiele istniejących oczyszczalni nie wie, co będzie robiła z osadami w następnych latach – pisze w swojej monografii Andrzej Wójtowicz. Izba Gospodarcza „Wodociągi Polskie” od dawna apeluje o opracowanie ogólnopolskiej strategii przeróbki osadów.

Poszukiwanie rozwiązań

W Ministerstwie Środowiska rozpoczęły się prace nad nowym rozporządzeniem w sprawie komunalnych osadów ściekowych. To dobrze. Niemniej branża liczyła na złagodzenie przepisów w zakresie właśnie rolniczego wykorzystania osadów. Dlaczego nie można powielić rozwiązań europejskich i w ten sposób wykorzystać znacznej części osadów? Nie ma groźby „zalania” osadami ściekowymi gruntów rolnych. Nawet gdyby wszystkie osady miały trafić na pola (a nie trafią, bo część zostanie spalona w spalarniach, a może m.in. w cementowniach), wystarczy ich zaledwie na 1% gruntów. Osady powinny być oczywiście odpowiednio przerobione, higienizowane, pozbawione bakterii chorobotwórczych i jaj pasożytów, które giną w wysokiej temperaturze. Poza tym część osadów można wykorzystać również do rekultywacji terenu, umacniania skarp, przy budowie autostrad… W 27 krajach UE w 2006 r. było wykorzystanych w rolnictwie ok. 39% osadów, nie powodując żadnych istotnych zagrożeń dla ludzi i środowiska – twierdzi Andrzej Wójtowicz we wspomnianej książce. Niestety, projekt rozporządzenia wprowadza kolejne restrykcyjne paragrafy i w efekcie może spowodować jeszcze mniejsze wykorzystanie osadów w rolnictwie i kolejne problemy z ich zagospodarowaniem. Osady powstają w ponad 3 tysiącach polskich oczyszczalni, ale zaledwie 200-300 spośród nich będzie spełniać wysokie wymogi rozporządzenia.

Daleko nam do Stanów Zjednoczonych, gdzie osady przerabiane są na granulat do produkcji dachówek.

Branżowe propozycje

W Polsce panuje przekonanie, że osady ściekowe są odpadem. Ba, że jest to odpad niebezpieczny. A przecież na osady ściekowe można spojrzeć jak na cenny surowiec. W wielu krajach europejskich osady traktowane są przede wszystkim jako nawozy fosforowe i organiczne. Szczególnie w kontekście światowego deficytu fosforu i rosnących cen sztucznych nawozów fosforowych oraz powstającą dużą ilość odpadów poprodukcyjnych przy ich wytwarzaniu. W Polsce natomiast wysoka zawartość fosforu w osadach limituje ich dopuszczalne dawki w rolnictwie.

Wydaje się, że porządkowanie gospodarki osadowej należałoby zacząć od stworzenia ogólnopolskiego programu, co IGWP proponuje od wielu lat. Trzeba wiedzieć, które rozwiązania są korzystne zarówno dla branży, jak i środowiska oraz, co ważne, jak ograniczyć koszty oczyszczania ścieków. Oczywiście stworzenie takiego programu to niezwykle trudne zadanie, wymagające zaangażowania wielu środowisk i specjalistów z różnych dziedzin. Izba Gospodarcza „Wodociągi Polskie” oferuje pomoc. Dysponujemy jedyną w Polsce monografią, która sumuje wiedzę praktyczną i teoretyczną o osadach. Poza tym posiadamy kadrą naukową i doświadczonych praktyków. Jest się do czego odwołać, ale działać trzeba szybko.

Na wprowadzenie nowych rozwiązań prawnych i praktycznych Polska ma czas do 1 stycznia 2016 r. Po tym terminie zbyt duża część osadów ściekowych może zostać skierowana na składowiska odpadów niebezpiecznych. Byłoby szkoda, bo cena takiego składowania do niskich nie należy, a więc wpłynie na koszt odbioru ścieków. Ponadto jeśli można zmienić status osadów z odpadu na produkt, to należy to uznać raczej za dobry kierunek działania.

Dorota Jakuta, dyrektor IGWP

"Wodociągi-Kanalizacja", 11/2013

Tagi:

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi.

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do
css.php
Copyright © 2024