Odzyskiwanie osadów będzie korzystne podwójnie: finansowo i ekologicznie – przekonuje szef oczyszczalni Henryk Owczarek. – Każdego miesiąca po oczyszczaniu ścieków otrzymujemy czterdzieści ton osadów, które musimy wywozić na wysypisko śmieci. Za każdą tonę musimy zapłacić na składowisku około 150 złotych. To daje sporą sumę. Tymczasem wystarczy poddać te osady niezbyt skomplikowanej obróbce, tutaj na miejscu, kompostować je i otrzymamy wartościowy nawóz.
Jak przekonuje szef oczyszczalni, już pierwsze małe eksperymenty dokonane na terenie oczyszczalni pokazują, że ze ścieków można uzyskać naprawdę dobry nawóz. Pracownicy eksperymentalnie nawieźli osadem część klombu znajdującego się na obiekcie. Wyniki widać gołym okiem, rośliny zasilane osadami są bujniejsze i znacznie wyższe od reszty na kwietniku.
– Inni już wykorzystują osady, czemu więc nie pójść ich śladem? – pyta Henryk Owczarek. – Skoro innym się opłaca, także znacznie bogatszym za granicą, my również powinniśmy spróbować. Na produkcji nawozu oczyszczalnia ścieków nie chce poprzestać. Kilku zapaleńców i zwolenników ekologicznych źródeł energii chce wykorzystać także pobliski zbiornik wodny. Myślą o małej elektrowni wodnej i wiatrowej.
źródło: www.woda-scieki.com
Komentarze (0)