Uczestnikom konferencji zadano trzy pytania. Na wybraną odpowiedź głosowano smartfonami. Wyniki wyświetlano on-line na stronie internetowej oraz na ekranie sali konferencyjnej.
1. Dlaczego gminy obawiają się wdrożenia selektywnej zbiórki bioodpadów kuchennych?
Aż 63 proc. biorących w głosowaniu uczestników wskazało, że dzieje się tak ze względu na wysokie koszty zbiórki i zagospodarowania odpadów. Co piąty wskazał, że przyczyną są mało precyzyjne i zbyt zawiłe przepisy i wymogi prawne.
Co dziesiąty z głosujących uznał, że wynika to z obawy przed brakiem akceptacji społecznej dla tego rodzaju zbiórki, zaś 7 proc. uważała, że jest to spowodowane brakiem instalacji, do których można przekazać bioodpady.
2. Ile instalacji fermentacji bioodpadów kuchennych i ogrodowych powstanie w Polsce do roku 2025?
56 proc. osób wskazało, że będzie ich mniej niż 100 z uwagi na wysokie koszty technologii, 19 proc. uważało, że powstaną one tylko w większych miastach i będzie ich od 10 do 100.
13 proc. uznało, że takich instalacji będzie ponad sto. Tyle samo wskazań uzyskała również odpowiedź, że powstanie ich mniej niż 10, ponieważ brakować będzie surowca do przetwarzania.
3. Jaki poziom składowania odpadów komunalnych osiągniemy w Polsce w 2035 r.?
61 proc. wskazań uzyskała odpowiedź, że będzie to poziom między 30 a 60 proc., czyli że niestety nie uda się nam wdrożyć selektywnej zbiórki bioodpadów na wysokim poziomie. Więcej niż co trzecia osoba (35 proc.) to optymiści. Ci głosujący uznali bowiem, że składowanych będzie od 10 do 30 proc. odpadów. Będą to ich zdaniem wyłącznie popioły i inne pozostałości. 3 proc. wskazań padło na odpowiedź, że poziom składowania będzie nawet niższy niż 10 proc..
Emilia den Boer, przewodnicząca rady programowej konferencji skomentowała wyniki sondy, uznając, że świadczą one o tym, iż branża jest w swej większości ostrożnie optymistyczna.
Komentarze (0)