Kwestia semantyki
W oficjalnej terminologii nie ma też sformułowania „cmentarz dla zwierząt”. Ma to związek z tym, że cmentarze jako takie działają na podstawie osobnej ustawy (DzU z 1959 r. nr 11, poz. 62). Ponadto przewiduje się chowanie na nich jedynie zwłok ludzkich. Miejsce, gdzie ewentualnie pogrzebać można zwierzęta, określane jest jako „pogrzebisko” i jako takie funkcjonuje w większości dokumentów odnoszących się do pochówku martwych zwierząt. Pozostaje też kwestia uwarunkowań kulturowych. Dzięki temu określeniu nie są naruszane uczucia osób wierzących, dla których słowo „cmentarz” kojarzy się jednoznacznie. Zarówno samorządy, jak i firmy prywatne podchodzą więc do tematu z wielką ostrożnością. – Rozumiemy i szanujemy postawę wielu osób, które są przeciwne samej idei. Należy liczyć się z tym, że otwierając tego typu miejsce, napotkać można na opór lokalnych społeczności. Protesty wynikają nie tylko z przekonania, że pochówek należy się jedynie ludziom, ale też z braku znajomości przepisów. Obostrzenia prawne, w tym m.in. przepis wymagający od pogrzebisk odległości minimum 150 m od najbliższych zabudowań, oraz sklasyfikowanie zwierzęcych szczątków jako biologicznych odpadów niebezpiecznych gwarantują sąsiadom większe bezpieczeństwo niż w przypadku tradycyjnych cmentarzy – tłumaczy Zenon Jażdżewski, główny weterynarz z cmentarza dla zwierząt w Pile.
Bieg z przeszkodami
By otworzyć pogrzebisko, inwestor musi przejść ściśle określoną, wyznaczoną przez przepisy drogę. Magdalena Sobierajczyk, dyrektor ds. marketingu i rozwoju Zakładu Utylizacji Odpadów (ZUO) z Gorzowa Wielkopolskiego, wyjaśnia, że działka, na której planowane jest jego otwarcie, musi być umieszczona w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego jako teren przeznaczony pod tego typu zabudowę. W dalszej fazie, kiedy gotowy jest już projekt, składa się wniosek o jego zatwierdzenie oraz pozwolenie na budowę. Zgodnie z art. 7 ust. 1 pkt 4 i ust. 6 Ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (DzU nr 132, poz. 622 z późn. zm.), działalność w zakresie prowadzenia pogrzebiska zwłok zwierząt domowych i ich części wymaga uzyskania zezwolenia udzielonego drogą decyzji przez prezydenta miasta (w przypadku, gdy znajduje się w jego granicach administracyjnych) lub wójta bądź burmistrza (wg art. 7 ust 3ustawy o porządku w gminach) wyżej wspomnianej ustawy).
Pamiętać należy również o przepisach sanitarnych. Te wylicza Marek Gorzkowski, naczelnik Wydziału Spraw Komunalnych Urzędu Miasta w Bytomiu: – Są to ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (m.in. art. 7 ust. 1 i następne), ustawa o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych, ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (DzU z 2008 r. nr 234, poz. 1570), rozporządzenie (WE) nr 1069/2009 Parlamentu Europejskiego i Rady z 21 października 2009 r., określające przepisy sanitarne dotyczące produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego, nieprzeznaczonych do spożycia przez ludzi, a w naszym przypadku jeszcze uchwała gminy w sprawie określenia wymagań, jakie powinien spełniać przedsiębiorca ubiegający się o uzyskanie zezwolenia na prowadzenie działalności w zakresie ochrony przed bezdomnymi zwierzętami, prowadzenia schronisk dla bezdomnych zwierząt, grzebowisk i spalarni zwłok zwierzęcych i ich części (uchwała nr X/134/13 z 25 lutego 2013 w sprawie ogłoszenia tekstu jednolitego uchwały nr LXIX/963/10 Rady Miejskiej w Bytomiu z 29 września 2010 r.).
Statystyki w górę
Mimo licznych przeszkód pogrzebiska powoli powstają, zdobywając sobie coraz większą rzeszę zwolenników. Ciągle jednak liczby nie są zbyt imponujące. ZUO w Gorzowie Wielkopolskim podaje, że w 2014 r. w indywidualnych mogiłach pochowano 43 zwierzęta, a w dwóch zbiorowych znalazło się ich 144. Z kolei do kwietnia tego roku przyniesiono na pogrzebisko już w sumie 49 zwierząt, z czego 17 zakopano w pojedynczych grobach. Natomiast według danych ZUO w Bytomiu, w zeszłym roku wykonano 111 pochówków, a do połowy kwietnia tego roku 17. Do tego typu miejsc każdego miesiąca oddawanych jest średnio dziewięć ciał zwierząt. Biorąc pod uwagę fakt, że na pogrzebiska przywożone są zwierzęta z całego kraju, nie są to imponujące liczby. – Zainteresowanie pogrzebiskiem jest największe w miesiącach zimowych, kiedy warunki atmosferyczne nie pozwalają właścicielom na samodzielne pochowanie swoich pupili – mówi Z. Jażdżewski.
Piotr
Komentarz #134 dodany 2015-05-28 19:09:04
Moze drastycznie to zabrzmi, ale to wszystkie istoty zywe to natura, i powinny trafic z pozotem do natury, nie zaburzajac w ten sposob odwiecznej rownowagi w przyrodzie. Zwloki musza oddac do gleby wszystkie nutrienty. Takze zakopujmy, daleko od ujec wody, ale bez zadnych platikowych workow! spalanie zwlok nie wpisuje sie tez obieg nutrientow. po palic to co natura tworzyla przez tyle lat!