Miejsce zabaw dla wszystkich
Cieszy fakt, że osoby niepełnosprawne coraz częściej wychodzą z czterech ścian swoich domów i uczestniczą w życiu społecznym. Szczególnie istotne jest to, aby w domach nie izolować niepełnosprawnych dzieci, bo to z pewnością utrudni im nawiązywanie relacji w przyszłości. Entuzjazmem z kolei nie napawa fakt, że istnieje bardzo mało miejsc, w których dzieci z niepełnosprawnością mogą spędzać czas wolny. Ile dokładnie? Na to pytanie postanowiły odpowiedzieć władze Wrocławia, które chcą sprawdzić, w ilu miejscach dzieci niepełnosprawne mogą bawić się razem z innymi. Magistrat zlecił to zadanie fundacji „Promyk Słońca”. Organizacja weźmie pod lupę m.in. place zabaw. Nie chodzi o to, aby każde urządzenie na placu zabaw było przystosowane na przykład dla dzieci poruszających się na wózkach, ale o to żeby znalazły się tam również dla nich jakieś atrakcje. Poza tym plac zabaw przyjazny dzieciom z niepełnosprawnością powinien mieć szerokie wejście, podjazd i odpowiednią nawierzchnię. Ważne jest przy tym zapewnienie odpowiednich warunków dzieciom z różnymi rodzajami niepełnosprawności. Na razie fundacja znalazła we Wrocławiu jeden plac zabaw, który można polecić rodzicom dzieci niepełnosprawnych. Jest nim Ogród Staromiejski, znajdujący się na tyłach Wrocławskiego Teatru Lalek. Obiekt wyposażono w wybrukowane alejki, a samo miejsce zabaw pokryto gumową nawierzchnią. Bezpieczeństwo zapewnia całodobowa ochrona oraz monitoring. Nocą bramy są zamykane, a przez cały dzień obowiązuje zakaz wprowadzania psów. Wadą ogrodu jest to, że zimą pozostaje zamknięty i nie ma w nim toalet. W weekendy jest tam bardzo tłoczno, co świadczy o braku takich miejsc w mieście. Do końca roku fundacja chce przygotować listę tych, które istnieją. Póki co, poza Ogrodem Staromiejskim, dotarła jeszcze do kilku. Jednym z nich jest Czekoladziarnia na Krzykach, pozbawiona progów oraz wąskich przejść, a za to wyposażona w bawialnię dla dzieci, także niepełnosprawnych.
 
 
Papieskie parki
W Płocku od pewnego czasu zastanawiano się nad tym, w jaki sposób upamiętnić wizytę papieża Jana Pawła II. Poprzednie władze zaplanowały wzniesienie ogromnego obelisku z betonowych płyt, którego koszt oszacowano na 1,5 mln zł. Pomysł zbudowania kolejnego pomnika nie przypadł jednak do gustu nowemu prezydentowi miasta – Andrzejowi Nowakowskiemu. Już w marcu br. zdecydował o zmniejszeniu środków na jego budowę o połowę. Pieniądze te miały zostać przeznaczone na stworzenie parku 27 Dębów – symbolizującego 27 lat pontyfikatu Jana Pawła II. W ostatnich dniach władze Płocka poinformowały, że całkowicie rezygnują z budowy obelisku przy Orlen Arenie, gdzie przed 20 laty papież odprawił mszę św. Zamiast tego w tym miejscu powstanie pomnik „oparty na przyrodzie i zieleni”, który w naturalny sposób ma kojarzyć się z czymś, czego ambasadorem był Jan Paweł II, czyli spokojem i ciszą. Prace wstępne już się rozpoczęły i mają potrwać do połowy przyszłego roku. Miastu zależy na tym, by wszystko było gotowe na 7 czerwca – na rocznicę wizyty papieża w Płocku. Koszt budowy parku, który zyska kształt trójkąta i obejmie powierzchnię 0,6 ha, oszacowano na 900 tys. zł. Przy dwóch jego bokach będą rosły żywopłoty, a u ich zbiegu wysokie drzewo, być może ambrowiec amerykański albo dąb czerwony. W parku pozostanie stojący od kilku miesięcy nieduży obelisk papieski. Wokół niego ustawione zostaną elementy małej architektury, m.in. donice i ławki, a nieopodal rząd kamiennych prostopadłościanów, które posłużą za nośniki informacji. Bryły i sam obelisk będą podświetlone. Ponadto zostaną posadzone rośliny, takie jak tawuła norweska i japońska, sosna kosodrzewina, pięciornik krzewiasty. Pośród tych krzewów powstaną alejki spacerowe.
 
Zwrot ku wodzie
Polskie miasta zaczęły dostrzegać potencjał turystyczny i rekreacyjny, jaki tkwi w nabrzeżach rzecznych. Co jakiś czas słyszy się, że realizowane są koncepcje zagospodarowania brzegów rzek. Kolejnym przykładem po Gorzowie Wielkopolskim czy Koninie jest Nakło nad Notecią, gdzie zakończono pierwszy etap budowy przystani dla turystów-wodniaków. Jest to kolejna obok mariny na Wyspie Młyńskiej inwestycja ukierunkowana na ożywienie szlaku wodnego Berlin – Bydgoszcz – Kaliningrad. Przedsięwzięcie podzielono na dwa etapy. Pierwszy, który właśnie ukończono, to wybudowanie basenu portowego przeznaczonego do cumowania dla co najmniej 30 jednostek o różnej wielkości. Natomiast wiosną przyszłego roku zbudowane zostanie zaplecze. Powstanie budynek przystani z bosmanatem, punktem informacyjnym, wypożyczalnią sprzętu wodnego, kapitanatem, warsztatem szkutniczym, salą konferencyjno-dydaktyczną oraz hangarem. Na terenie przystani znajdą się również: boisko do piłki plażowej, plac zabaw, pole do minigolfa z miejscem do grillowania i rekreacji oraz parking. Całość założenia uzupełnią nowe ścieżki spacerowe i elementy małej architektury. Nowy budynek będzie też obiektem, z którego skorzystać uczniowie Technikum Żeglugi Śródlądowej. Inwestycja ma na celu podniesienie turystycznej atrakcyjności regionu. Podjęte działania zmierzają do przywrócenia ruchu turystycznego. Dzięki rewitalizacji polskiego odcinka drogi wodnej E70 z belgijskiej Antwerpii do Kłajpedy na Litwie jest szansa na rozwój turystyki wodnej w Polsce. Koszt zakończonej części inwestycji to 5 mln zł, a całości 15 mln zł. Niemal połowę tej kwoty stanowić będzie dofinansowanie ze środków UE.
 
Gdzie za(park)ować kibiców?
Do Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w Polsce i na Ukrainie pozostało pół roku. W polskich miastach podejmowane są decyzje odnośnie lokalizacji tzw. stref kibica i miasteczek kibica. Firma browarnicza, będąca sponsorem imprezy, zgłosiła się do Urzędu Miasta w Poznaniu z pytaniem o możliwość utworzenia miasteczka dla kibiców w parku Kasprowicza, nieopodal hali sportowo-widowiskowej Arena. Urzędnicy pozostawili tę kwestie do rozstrzygnięcia samym mieszkańcom dzielnicy, w której zaproponowano lokalizację miasteczka. Zorganizowano konsultacje społeczne. Odbyło się spotkanie przedstawicieli browaru z miejskimi urzędnikami, radą osiedla Łazarz i mieszkańcami dzielnicy. Przedstawiciele browaru przedstawili wizualizacje miasteczka. Miałoby ono funkcjonować podczas meczów grupowych w Poznaniu, czyli od 8 do 20 czerwca br. W tym czasie wokół Areny powstałby teren podzielony na strefy: sportu, zabawy i noclegów z 1,5 tys. dwuosobowych namiotów. Zająłby on większość parku Kasprowicza. Sama hala przeznaczona byłaby na strefę gastronomiczną, miejsce na koncerty i wielkie telebimy. Bezpieczeństwo miałoby zostać zapewnione przez 110 ochroniarzy, punkt medyczny i dwie karetki. Dla kibiców działałyby również punkty: informacji turystycznej i ewangelizacji. Przy organizacji przedsięwzięcia organizatorzy chcą korzystać z doświadczeń Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Obawy przed realizacją przedsięwzięcia mają jednak sami mieszkańcy. Boją się przede wszystkim tłoku, zniszczeń i hałasu. Przedstawiciel firmy browarniczej zapewnił, że po zakończeniu funkcjonowania miasteczka koncern doprowadzi park do stanu sprzed imprezy i przekonuje, że sami mieszkańcy również zyskają, bo powstanie 150 miejsc pracy sezonowej, 20 tys. zł zostanie przekazanych na budowę siłowni w parku obok Areny i zorganizowanie pikniku rodzinnego. Na podstawie uwag oraz spotkań z mieszkańcami rada osiedla podejmie decyzję 9 grudnia br.
 
 
PPP po polsku
Rozwiązaniem problemu braku środków na realizację miejskich inwestycji miała być formuła partnerstwa publiczno-prywatnego. Jak się jednak okazuje, wcielenie jej w życie jest problematyczne. Po sukcesie, jakim okazało się zaprojektowanie i wdrożenie mebli miejskich dla Krakowskiego Przedmieścia, w Warszawie ogłoszono konkurs na projekt wiat przystankowych dla całego miasta. Został on rozstrzygnięty ponad pięć lat temu. Natomiast przetarg na firmę, która je ustawi na własny koszt, w zamian za możliwość czerpania zysków z umieszczanych na przystankach reklam, ratusz ogłosił dopiero w maju ub.r. W listopadzie minęło już półtora roku od ogłoszenia przetargu, a rozstrzygnięcia wciąż nie ma. Urzędnicy tak długi okres tłumaczą kilkoma powodami. Po pierwsze, jest to pionierski projekt i nie mogą czerpać z doświadczenia innych. Po drugie, przetarg organizowany jest na podstawie nowej ustawy o koncesji na roboty budowlane, uchwalonej w 2009 r. Istotna jest również duża wartość przedmiotu przetargu, którą szacuje się na 80-100 mln zł. W zamian za ustawienie w mieście ponad 1,5 tys. nowych wiat zwycięzca przetargu przez kilka bądź kilkanaście lat będzie mógł czerpać zyski z rozmieszczania na nich reklam. Jak obiecują urzędnicy, jest szansa na to, że przetarg rozstanie rozstrzygnięty do końca roku.
 
Miasta na dwóch kółkach?
Miłośnicy jednośladów z Lublina i Opola mają powody do radości. Władze obu miast zapowiedziały inwestycje w ścieżki rowerowe. W Lublinie przygotowano kompleksową koncepcję rozbudowy ścieżek w mieście. Do tej pory miasto budowało zaledwie kilkusetmetrowe fragmenty ścieżek, które nie łączyły się w żadną logiczną całość. Na dodatek powstawały z krytykowanej przez rowerzystów kostki brukowej. Nowe władze podeszły do uwag cyklistów z większym zrozumieniem. Prezydent miasta zapowiedział, że przy okazji każdego większego remontu ulicy będą powstawały nowoczesne ścieżki rowerowe lub pasy w jezdniach. Radni przyjęli też dokument o nazwie „Polityka Rowerowa Miasta Lublin”, w którym w długoterminowej perspektywie założono, że co najmniej 15% środków lokomocji na terenie miasta w 2025 r. będą stanowiły rowery. Potwierdzeniem poważnego podejścia do tematu jest powołanie w ratuszu oficera rowerowego, który będzie koordynował prace przy budowach ścieżek oraz wysłuchiwał opinii i uwag cyklistów. W Opolu również dostrzeżono potrzebę rozwoju infrastruktury transportu rowerowego. W przyszłorocznym budżecie miasta zarezerwowano ponad milion złotych na potrzeby rowerzystów. Pieniądze zostaną przeznaczone m.in. na system wypożyczalni jednośladów. Oprócz tego łącznie ok. 500 tys. zł umożliwi budowę dróg rowerowych, a kolejne 100 tys. przystosowanie nieformalnych tras rowerowych do potrzeb cyklistów. O kolejne środki – na utworzenie drogi rowerowej łączącej Zaodrze z centrum miasta – będzie lobbował działający przy ratuszu zespół ds. infrastruktury rowerowej. W projekcie budżetu znalazło się też 200 tys. zł na utworzenie systemu wypożyczalni rowerów. Pierwsze stojaki mają stanąć w kilkunastu punktach miasta wiosną przyszłego roku. Zarezerwowano też 200 tys. zł na utrzymanie już istniejących ciągów pieszo-rowerowych.
fot. Bill Owen
 
Zieleń górą
Choć w Polsce dachy zielone stają się coraz popularniejsze, to nadal są rzadko spotykane. Tymczasem w Europie Zachodniej są powszechnie stosowane. I to nie tylko na budynkach, ale również na innych obiektach. Nad odcinkiem autostrady A7, przecinającym Hamburg, powstanie pas zieleni w formie dachu zielonego. Droga ta jest jedną z najbardziej zatłoczonych w Niemczech, a tym samym bardzo uciążliwą dla mieszkańców. Z pomocą przychodzą władze Hamburga, które zdecydowały, że nad czterokilometrowym fragmentem autostrady, przebiegającym przez miasto, wybudowane zostanie zadaszenie, które wytłumi hałas powodowany ruchem na autostradzie. Konstrukcja ta stanie się pasem zieleni, dostępnym dla wszystkich mieszkańców miasta. Zielony dach rozciągać się będzie na szerokości 34 m, a jego konstrukcja będzie miała 2-3 m grubości, co pozwoli zasadzić na nim nawet duże drzewa. Prace nad projektem podzielone zostały na trzy etapy. Realizacja pierwszego rozpocznie się już w przyszłym roku i ma polegać na wybudowaniu prawie 900 m zadaszenia, na którym powstanie zalesiony park oraz ogrody dostępne dla mieszkańców. Kolejne sekcje zawierać mają łąki, parki oraz ogródki działkowe. Koszt całej inwestycji szacowany jest na 600-700 milionów euro. Większość środków pochodzić będzie z budżetu Republiki Federalnej Niemiec, a resztę dołoży miasto. Jego włodarze planują zdobyć pieniądze dzięki sprzedaży deweloperom części ziemi, która graniczy bezpośrednio z autostradą, a na której znajdują się obecnie ogródki działkowe. Po zakończeniu realizacji projektu dotychczasowi użytkownicy działek mają otrzymać nowe tereny – już na zadaszeniu. Co ciekawe, nie będzie to pierwsza tego typu konstrukcja w Niemczech. Podobne znajdują się już w Monachium i Düsseldorfie, ale są mniejsze od tej planowanej w Hamburgu.