Po żadnym z dotychczasowych felietonów „Od redaktora” nie dotarło do mnie aż tyle komentarzy, ile po niedawnym tekście na temat coraz konkretniejszych perspektyw polskiej energetyki jądrowej. Również opinie różnych Czytelników nigdy nie były tak skrajne! Pomijając zarzuty odnoszące się do tego, czego nie napisałam (bo nie napisałam, że jestem zdecydowanie i bezwarunkowo za „atomem”!), jedni skrytykowali mnie za nadmierną, projądrową przychylność, a inni… pochwalili za wyważone spojrzenie na tę złożoną problematykę. I bądź tu, człowieku, mądry!

Mimo tak sprzecznych odgłosów i ogólnych kontrowersji, przynajmniej jedno jest pewne: to niezwykle ważny i coraz bardziej aktualny temat, który warto rzetelnie przedstawiać. Dlatego w stosownych proporcjach „Czysta Energia” nadal będzie to robić – wcale nie w celach „propagandowych”, lecz poglądowo-edukacyjnych! Bez względu, a może właśnie ze względu na fakt, że nawet wśród specjalistów opinie są mocno podzielone. Oczywiście część tych sądów oraz wyników badań może się niektórym czytelnikom i całym środowiskom nie podobać, ale przecież nie jesteśmy pismem zaślepionym jakąś ideologią. Konsekwentnie i usilnie propagując OZE oraz energetyczną ekologię, nie możemy zarazem udawać, że nie wiemy, iż „atomówki” otaczają Polskę, buduje się je w wielu krajach świata (nawet tych, które wcześniej były „na nie”), że mają one długoterminowe racje ekonomiczne i okazują się o wiele bardziej czyste niż „węglówki”. Nie chcemy nikogo prowokować, ale nie możemy ignorować faktów! Choćby takich, że energia z wiatru, słońca, wody, biomasy itp. nie zastąpi tej z węgla całkowicie lub na tyle szybko, aby ta zamiana (przeze mnie wymarzona!) była społecznie, gospodarczo i politycznie akceptowalna. Najkrócej rzecz ujmując, uważam, że „atom” jest mniejszym złem i w jakimś stopniu koniecznością.
Poza tym, skoro nasz rząd wyraźnie już deklaruje i przygotowuje „wejście w atom”, to trzeba podjąć ten temat przede wszystkim po to, aby jak najlepiej zadbać o interes OZE i propagować rozsądną dywersyfikację źródeł energii. A będzie temu służyć przedstawianie wad, problemów i zagrożeń energetyki jądrowej, ale w konfrontacji z jej zaletami i szansami. Początek, a właściwie ciąg dalszy, już w tym numerze.
A żeby potwierdzić naszą zawsze priorytetową „orientację na OZE”, z radością konstatuję, że energetyka odnawialna doczekała się samodzielnych Międzynarodowych Targów Energii Odnawialnej „Greenpower” oraz Międzynarodowego Kongresu Energii Odnawialnej. Obie te ważne imprezy odbędą się – pod naszym medialnym patronatem – w Poznaniu, z którego niezmiennie piszę i Państwa pozdrawiam.
 
Urszula Wojciechowska
Redaktor naczelna