Jestem dumny, że jestem Polakiem. Bardzo dumny. Jestem dumny z osiągnięć moich rodaków. Jestem dumny z tego, że mieszkańcy mojej ojczyzny po blisko 200 latach (z krótką przerwą) braku niepodległości mówią o sobie MY POLACY. Jestem dumny z tego, że mój kraj po dziesiątkach lat okupacji, zaborów i paraniepodległości jest wyraźnie zauważalny na scenie międzynarodowej. Jestem dumny z tego, że moja Polska rozwija się w szybkim tempie i pomimo różnych podziałów jest spójna wewnętrznie. To jest nasz ogromny sukces. Sukces, jakiego nie osiągnęło żadne europejskie państwo tych rozmiarów co Polska.
Nie napisałem tych słów dla zabawy ani dla zapełnienia strony. Napisałem to po to, by mieć właściwy punkt odniesienia do paru myśli, które przedstawię poniżej.
Nasze poczucie dumy narodowej w zakresie dokonań gospodarczych nie istnieje. A jest z czego być dumnym. Jest wiele polskich firm, które z powodzeniem konkurują na rynkach międzynarodowych, oraz zagranicznych firm, które dobrze sobie radzą z międzynarodową konkurencją na rynku polskim. Ale jest też jedna branża, która siedzi sobie za piecem i hoduje własne kompleksy, będąc równocześnie jedną z najlepiej rozwiniętych. Jest to nasza branża, branża wodociągowa. Teraz spróbuję to udowodnić.
W ciągu ostatnich 10 lat (nie 15, bo pierwsze poważne inwestycje w branży wodociągowej zaczęły się po 1994 r.), nastąpiła zmiana postrzegania problemów związanych z naszą branżą. W ślad za nią ruszyły inwestycje, finansowane wówczas główn...