Co przeszkadza zbudować spójny system gospodarki odpadami komunalnymi w Polsce? Po pierwsze – pruderia. Wszyscy bowiem rozmawiają tak, jakby istniał tylko interes publiczny (np. w postaci ochrony środowiska), a interesy poszczególnych graczy są tak delikatne, iż nie „wiążą” żadnych procesów w tym zakresie. A przecież narysowanie mapy interesów jest punktem wyjścia.

Nie można balansować elementów, nie wiedząc, ile one ważą, gdzie i kiedy mają tendencję do odchyleń itp. Wszyscy – jak dotąd – nachodzą pensjonariuszy Racjonalnego Ustawodawcy i mówią, że działają pro publico bono, faktycznie zaś podsuwają rozwiązania często dla nich samych niekorzystne (bo też nie widzą tej mapy interesów).

Konieczna dyscyplina
Niejednokrotnie zarzuca się prywatnym przedsiębiorcom, że nie inwestują w instalacje odzysku. Powiedzmy tak: w sytuacji braku pewności „wsadu” do tych instalacji, wynikającego z ciągłych, trwających co najmniej od 2000 r., prób przejęcia owego „wsadu” przez władzę publiczną (gminę), tych instalacji powstało relatywnie dużo (stawia je konsekwentnie największy operator sieciowy –w wielu miejscach powstały kameralne, na miarę „skrojone” inwestycje). Z drugiej strony, przypominamy casus Białegostoku (słynna medialnie oczyszczalnia odcieków z wicemarszałkiem Senatu w tle). Pomijając aspekt polityki i winy, czy prywatny właściciel mógłby sobie pozwolić, aby wielomilionow...