Nowy rok, nowe szczęście. Chociaż pewnie można by napisać nowa kadencja władz samorządowych to nowe szczęście albo jego brak. Jakby na to nie patrzeć, krajobraz zmienił się. I nadal zmieniać się będzie sytuacja naszych przedsiębiorstw wodociągowych, zwłaszcza z uwagi na braki w kasach gmin. Ponadto zakłady wod-kan są, być może już ostatnim, aktywem do spieniężenia przez gminy w celu podreperowania budżetów. Spróbujmy więc pomyśleć o tym, jak może wyglądać nasza branża w związku z takim procesem.

Proste?

Pewne jest to, że nasze przedsiębiorstwa nie wymagają (a przynajmniej mogą nie wymagać) dotowania z budżetów gmin. Nie ma więc racjonalnej przesłanki ku temu, by przedsiębiorstwo wodociągowe było własnością gminy, być może poza jedną, jaką jest proces stanowienia taryf, ale w tym przypadku akurat oderwanie się od gminy pomoże jej, przedsiębiorstwu, a z pewnością klientom. Zatem w czym tkwi problem? Ano jeśli wszystko wygląda tak prosto, to pewnie wcale takim prostym nie jest. Otóż żeby dobrać się do skarbczyka, jakim jest wartość przedsiębiorstwa wodociągowego, trzeba się jednak troszkę napocić. Po pierwsze, powinien znaleźć się osobnik potrafiący to zrobić i posiadający niezbędny autorytet, by określić warunki, jakie musi spełniać ktoś, kto chciałby kupić przedsiębiorstwo wodociągowe. Chodzi nie tylko o wymogi uwzględniane w momencie kupna przedsiębiorstwa, ale również za dziesięć czy dwadzieścia lat. Łatwo domyślić się, że ktoś posi...