Częstotliwość manifestacji wpływa wprost proporcjonalnie na wydłużenie czasu trwania rekultywacji wysypiska

Wysypisko Odpadów Komunalnych w Łubnej, w podwarszawskiej gminie Góra Kalwaria, jest bodaj jedynym tego typu obiektem w Polsce o tak bogatej dokumentacji prasowej. Powodem tego nie jest bynajmniej fakt jego powierzchni, czy wysokości, chociaż te – trzeba przyznać- też są imponujące. Wizyty dziennikarzy nie są tutaj rzadkością i nikogo już nie dziwi ani żądny świeżych informacji reporter, ani poszukujący ciekawego ujęcia operator filmowy. Kiedy jednak Łubna przeżywa oblężenie, tak jednych, jak i drugich, to znak, że na miejscowym wysypisku dzieje się coś szczególnego.
Zawsze jest to kolejny protest okolicznych mieszkańców, organizowany bądź to przeciwko działalności rekultywowanego wysypiska, bądź przeciwko budowie nowego zakładu utylizacji odpadów. Ile na przestrzeni ostatniego dziesięciolecia zostało zorganizowanych różnego rodzaju protestów, manifestacji, pikiet, czy wreszcie rzeczonych już blokad, nikt chyba już nie jest w stanie policzyć. Pierwsza blokada miała miejsce na początku lat 90-tych, ostatnia w styczniu 2000 roku.
Organizatorzy blokad domagają się natychmiastowego przerwania działalności wysypiska, nie zdając sobie sprawy z faktu, że spełnienie ich postulatów oznaczałoby także przerwanie prac rekultywacyjnych, a tym samym zniweczenie wszystkich dotychczas wykonanych robót.
Nie dociera do nich fakt, że projekt rekul...