6 października 2009 r. na posiedzeniu senackiej Komisji Gospodarki Narodowej, poświęconym sytuacji energetyki odnawialnej w Polsce, PIGEO przedstawiła najistotniejsze bariery, jakie zdaniem przedsiębiorców w niej zrzeszonych utrudniają rozwój tego rynku w Polsce.
Komisja, biorąc pod uwagę głos uczestniczących w posiedzeniu przedsiębiorców i ekspertów, przesłała do Ministerstwa Gospodarki swoje stanowisko, w którym zwróciła uwagę na cztery jej zdaniem najistotniejsze bariery, w tym jedną fundamentalną, a mianowicie zły stan infrastruktury sieciowej. Pozostałe przedstawione przez Komisję bariery to: brak planów zagospodarowania przestrzennego w gminach oraz planów zaopatrzenia gmin w energię, a także niestabilność systemów wspierania energetyki odnawialnej.
Minister Strzelec-Łobodzińska, odpowiedzialna w MG za sektor energetyczny, ustosunkowała się do przedstawionych przez Komisję problemów i w imieniu ministra gospodarki przesłała swoje stanowisko. Zwróciła w nim uwagę na fakt, że w Ministerstwie trwają prace nad założeniami do projektu ustawy, mającej na celu likwidację barier przy planowaniu i realizacji inwestycji liniowych poprzez unormowanie zasad wyodrębniania gruntów, na których będą lokalizowane urządzenia liniowe, mające znaczenie ze względu na realizację celu publicznego, poprzez „tworzenie specjalnych pasów gruntów, zwanych korytarzami przesyłowymi”.
 
Zły stan infrastruktury sieciowej
Są to naszym zdaniem działania ze wszech miar słuszne, ale prace nad taką ustawą „trwają” już od 1997 r.! Miała to być druga z kolei tak fundamentalna dla sektora energetycznego ustawa po uchwaleniu w Polsce Ustawy z 10 kwietnia 1997 r. Prawo energetyczne, co nastąpiło podczas kadencji rządu 1993-1997, który stworzył podstawy dla rozwoju i modernizacji całego sektora elektroenergetycznego. Od tamtej pory wciąż mówi się o służebności przesyłu i rozwiązaniu kwestii związanej z wykorzystaniem gruntów pod inwestycje liniowe, a ustawy jak nie było, tak nie ma. Sukces powinniśmy więc odtrąbić dopiero wtedy, gdy ten ambitny plan zostanie zrealizowany. Minister Strzelec-Łobodzińska nie odniosła się natomiast w ogóle do kwestii złego stanu infrastruktury sieciowej, na który zwróciła uwagę Komisja, a jest to jedna z najistotniejszych barier dla rozwoju energetyki odnawialnej w naszym kraju.
W tym samym punkcie pani minister zwraca uwagę na stałą współpracę z Ministerstwem Infrastruktury nad nowelizacją Ustawy z 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz nad Ustawą z 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami.Nasuwa się jednak pytanie, jak wygląda współpraca obu ministerstw z Sejmem, gdyż obecnie oba akty prawne są przedmiotem prac Sejmu. Już dawno zatem powinniśmy poznać gotowy projekt. Postulat dostosowywania planów miejscowych do programów rządowych uznajemy jednak za słuszny, podobnie jak zmiany w Ustawie z 21 marca 1985 r. o drogach publicznych, dotyczące możliwości budowy linii energetycznych w pasach drogowych.
Można jednak wątpić w zasadność propozycji dotyczących kwestii braku planów zaopatrzenia gmin w energię, polegających na wprowadzaniu nowych terminów i zobowiązywaniu gmin do przygotowywania takich planów bez żadnych sankcji za ich niewykonanie. Ustawa Prawo energetyczne od 1997 r. nakazuje opracowywanie takich planów, a na mocy Ustawy z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym zaopatrzenie w energię elektryczną i ciepło jest zadaniem własnym gminy. Mimo to mniej niż 50% gmin posiada takie plany. Tak więc nowelizacja P.e., doprecyzowująca okresy obowiązywania planów, niewiele tutaj zmieni. Należałoby natomiast stworzyć swoisty system „kar” za niewywiązywanie się ze zobowiązań ustawowych, np. w postaci ograniczenia lub nawet wyłączenia możliwości korzystania z funduszy unijnych i NFOŚiGW przez gminy, które takich planów nie mają. Nakładanie zobowiązań bez systemu ich egzekwowania jest wprowadzaniem „pustych przepisów” i niepotrzebnego chaosu prawnego.
 
Brak stabilności wsparcia dla OZE
Zupełne zdziwienie budzi jednak reakcja pani minister na kwestię braku stabilności systemów wsparcia. Na posiedzeniu Komisji, w którym oprócz przedstawicieli sektora energetyki odnawialnej uczestniczyła również pani minister, przedsiębiorcy zgłaszali problem nieprzewidywalności systemu w kwestii wysokości wsparcia, jak również okresów tego wsparcia. PIGEO zasygnalizowało także niekorzystne zróżnicowanie kosztów różnych technologii, a wobec tego brak rentowności inwestycji w niektóre źródła OZE w Polsce. Na tym samym posiedzeniu pani minister poinformowała zebranych, iż MG pracuje nad rozporządzeniem, które uwzględni dywersyfikację technologii i zróżnicowane koszty inwestycyjne.
Co może być zaskoczeniem, pani minister jako zagrożenie stabilności wskazała postulaty związane z dostosowaniem systemu wsparcia w taki sposób, aby rozwój wszystkich źródeł OZE, także tych droższych, był w Polsce możliwy. Stwierdziła wręcz, że obowiązujący system „optymalizuje rozwój energetyki odnawialnej, stymulując technologie najtańsze”. Dodała jednocześnie, że „czynnikiem weryfikującym technologie wytwarzania energii z OZE są kryteria efektywności ekonomicznej”. Zatem mówiąc wprost, nasz kraj powinien rozwijać jedynie najtańsze technologie OZE, gdyż tylko one dają szansę na rentowność inwestycji.
Takie podejście może znacznie ograniczyć rozwój biogazowni rolniczych w Polsce oraz uniemożliwić progres najdroższej ze wszystkich technologii – fotowoltaiki, która w Polsce dopiero raczkuje, nie wspominając już o przemyśle fotowoltaicznym. Najbardziej zaskakujące jest jednak to, że MG zakończyło w listopadzie ub.r. prace nad dokumentem strategicznym, jakim jest Polityka energetyczna Polski do 2030 r. i w załączniku 2 – Prognoza zapotrzebowania na paliwa i energię do 2030 r. – czytamy, że w 2020 r. Polska ma mieć 2 MW mocy zainstalowanej w elektrowniach fotowoltaicznych (w pierwotnym projekcie PEP 2030 r. – 3 MW, a więc początkowe plany zredukowano o 50%), w 2025 r. – 16, a w 2030 r. – 32 MW. Nie wiadomo jednak, jaki czynnik ma spowodować rozwój tego przemysłu, jeśli przy obecnym systemie wsparcia inwestycje takie są zupełnie nierentowne, a moduły fotowoltaiczne stanowią jedynie gadżet technologiczny instalowany na przydrożnych latarniach.
Reasumując, przedstawiono uładzone stanowisko, ambitne choć mało realne plany, ale przede wszystkim na jaw wyszło całkowite niezrozumienie potrzeb rynku energetyki odnawialnej, który próbuje się rozwijać pomimo braku pomocy ze strony rządu.
 
 
Agnieszka Krawczyk-Jezierska,
PIGEO
 
 
Śródtytuły od redakcji