W związku ze znowelizowaniem ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach pojawia się wiele pytań dotyczących odbieranych surowców wtórnych i ich jakości.

Celem zmian w prawie, określających sposób gospodarowania odpadami komunalnymi, jest m.in. zwiększenie świadomości ekologicznej obywateli, zachęcenie ich do selektywnej zbiórki odpadów, a w efekcie poprawa dostępności i jakości surowców wtórnych, które trafiają do recyklerów. Z jednej strony pojawiają się sygnały, że zbiórka surowców wtórnych w gminach zwiększa się, z drugiej strony mówi się, że ilość wyseparowanych odpadów wyraźnie spadła. Czym tłumaczyć sprzeczne komunikaty? O pierwsze spostrzeżenia na temat bieżącej sytuacji na rynku w kontekście odbioru odpadów, dostępności surowców, ich jakości i ceny redakcja poprosiła przedstawicieli branży.

 

Andrzej Sobolak,

prezes Zarządu,

Zakład Gospodarowania Odpadami, Gać/Oława

 

Z punktu widzenia zakładu MBP nowa ustawa dla recyklerów w zasadzie niewiele zmieniła. Nie zaobserwowaliśmy, aby zakładów recyklingu przybyło, a raczej z nieznanych dla nas przyczyn odbiorców wysortowanych surowców jest mniej i oferują znacznie niższe ceny. To niepokojące, ponieważ teoretycznie powinni oni przecież otrzymywać surowce lepszej jakości. Selektywna zbiórka odpadów miała minimalizować zabrudzenie i zawilgocenie. Do tej pory wszystkie surowce, które chłoną wilgoć (karton, gazeta, tekstylia) często nie nadawały się do recyklingu. Wskutek prawidłowego funkcjonowania systemu zbierania odpadów sytuacja powinna się zmienić. Podobnie jest w przypadku całej gamy surowców tworzyw sztucznych (PET, HDPE, LDPE, PE, PP, PS), które wprawdzie można umyć w specjalnych myjkach i usunąć wszystkie zanieczyszczenia, ale wciąż pozostaje problem odorów.

Surowce wtórne zanieczyszczone odpadami organicznymi (np. odpadami kuchennymi) często nie stanowią obiektu zainteresowania recyklerów. Rozdzielając strumień odpadów tylko na organiczne i pozostałe, radykalnie poprawiamy ich jakość. Odpady ulegające biodegradacji można bezpośrednio poddawać procesom biologicznym, a po przetworzeniu mogą one stanowić kompost. Jeśli natomiast odpady te są zanieczyszczone, to mimo poddania ich obróbce mechanicznej, nie jesteśmy w stanie wyeliminować wszystkich zanieczyszczeń.

Nowa ustawa powinna zdecydowanie poprawić jakość surowców wtórnych, a tym samym zwiększyć popyt recyklerów, który do tej pory był bardzo niestabilny i ograniczony ze względu na źródło pochodzenia, czyli zmieszany strumień odpadów komunalnych. Niestety, w tej chwili system zbiórki odpadów nie funkcjonuje poprawnie, a odpady, które aktualnie trafiają do ZGO, są często dużo gorszej jakości niż przed wdrożeniem nowej ustawy. Nadal świadomość społeczna jest niewystarczająca i często decydująca okazuje się wygoda oraz brak chęci współpracy.

Pogorszyła się również jakość stłuczki szklanej. Dotychczas, poza niewielką ilością, która była zbierana selektywnie, cała stłuczka trafiała do strumienia zmieszanego i podczas segregacji była separowana praktycznie bez zanieczyszczeń. Dzisiaj, pomimo że pojemniki na szkło są wyraźnie oznaczone, to do środka trafiają przeważnie całe reklamówki z innymi odpadami. Mimo naszych protestów, w niektórych rejonach obowiązuje workowy system zbiórki szkła. Instalacja sortownicza nie jest przystosowana do segregowania szkła zebranego w ten sposób.

Reasumując, nie obserwujemy nowych problemów, z jakimi muszą zmierzyć się recyklerzy w kontekście obecnej sytuacji na rynku. Dostrzegamy natomiast trudności, z jakimi borykają się RIPOK-i. Potrzebujemy odpadu, który będzie nadawał się do obróbki, a to może zapewnić tylko dobrze funkcjonujący system zbierania. W przypadku nowoczesnej sortowni nie ma znaczenia, czy PP będzie zmieszane z tetrapackami, PS czy HDPE. Ważne jest to, żeby w suchym odpadzie nie było bioodpadów. Stłuczka szklana może zawierać nakrętki i etykiety, ale nie może być odbierana w worku, w którym dodatkowo znajdują się inne odpady.

 

Wojciech Mirowski,

menedżer ds. recyklingu/recycling manager

Stora Enso Poland, Ostrołęka

 

Znowelizowana 1 lipca 2011 r. ustawa o utrzymaniu porządku i czystości w gminach wprowadza nowy ład prawny w zakresie jakościowego i ilościowego gospodarowania odpadami komunalnymi. Założeniem tej nowelizacji było zwiększenie poziomów odzysku i recyklingu, zadeklarowanych w traktacie akcesyjnym, a w konsekwencji uniknięcie dotkliwych kar finansowych i ograniczeń w finansowaniu kolejnych przedsięwzięć, nie tylko w obszarze ekologii. Przygotowania do wprowadzenia nowelizacji polegały m.in. na integracji gmin i systemów zbiórki oraz organizowaniu przetargów dla operatorów mających działać na zlecenie tychże gmin.

Jeżeli chodzi o aglomerację warszawską, to wiemy, że działa tam system przejściowy, opierający się na dotychczasowym systemie zbiórki i segregacji. Jedynie opłaty za usługę zostały skanalizowane przez nadzorujące gminy. Zatem w przypadku Warszawy system nie rozwinął się w kierunku zwiększenia ilości i jakości pozyskiwanych surowców ze względu na ten właśnie etap przejściowy.

Od firm stricte komunalnych, które wygrały przetargi w podwarszawskich gminach, napływają informacje o zwiększonym udziale makulatury w ogólnej masie segregowanych surowców. Niestety, trudno to obecnie zweryfikować, gdyż są to nowe kontrakty, a system działa zaledwie trzy miesiące. Jesteśmy zainteresowani tą grupą makulatur, przesortowanych w sortowniach miejskich i gminnych, pozyskanych wyłącznie z selektywnej zbiórki, ale pod warunkiem spełnienia norm jakościowych, zawartych w normie EN 643. Pierwsze sygnały odnośnie jakości napływającego surowca są pozytywne, aczkolwiek firmy odbierające odpady zastrzegają możliwość wzrostu wilgotności wraz z nasileniem opadów, typowych dla pory jesienno-zimowej.

Na wnikliwe analizy udziału makulatury w systemie zbiórki jest jeszcze za wcześnie. Można jednak stwierdzić, że zarysowuje się perspektywa wzrostu wolumenu makulatur mieszanych, dobrej jakości, pozyskiwanego szczególnie w okresach suchych.

 

Adam Krynicki,

prezes Zarządu,

Krynicki Recykling, Olsztyn

 

Choć nowy system gospodarki odpadami działa dopiero od kilku miesięcy, to pierwsze pozytywne skutki są już zauważalne. Najważniejszy z nich to znaczący wzrost surowca pochodzącego z selektywnej zbiórki. Chcąc uniknąć wyższych opłat za odbiór śmieci, mieszkańcy zaczęli sortować odpady. W przypadku odpadów szkła opakowaniowego była to przez wiele lat główna bolączka rynku: huty szkła mogły przyjąć praktycznie dowolną ilość, a zakłady uzdatniania stłuczki szklanej zmagały się z pozyskiwaniem tej stłuczki, aby móc choć w pewnym zakresie zaspokoić potrzeby tych hut. Ze zbytem nigdy więc nie było żadnego problemu, a teraz poprawia się sytuacja z pozyskaniem surowca.

Niestety, w ostatnich miesiącach jakość tego surowca dramatycznie się pogorszyła. Ludzie sortują odpady, ale robią to niestarannie i nikt tego nie weryfikuje. Do kontenerów na szkło wrzucane są inne śmieci, wskutek czego trafiają do nas de facto odpady zmieszane, z których musimy dopiero wyseparować szkło.

O właściwą jakość stłuczki wykorzystywanej przez huty szkła dbają zakłady uzdatniania, które oczyszczają stłuczkę z wszelkich zanieczyszczeń, osuszają ją, a także dzielą na szkło bezbarwne, zielone i brązowe. Dzięki temu huty szkła otrzymują produkt najwyższej jakości, gotowy do przetopienia w piecu hutniczym.

Są jednak dwie istotne kwestie, z którymi niebawem przyjdzie się zmierzyć twórcom nowego systemu. Po pierwsze, ok. 80% odpadów opakowaniowych pochodzi z gospodarstw domowych. Ciężar finansowy zbiórki i zagospodarowania tych odpadów przeniesiony został na mieszkańców, którzy ponoszą stosowne opłaty za wywóz śmieci. Zatem czy opłaty te zostały przez samorządy i firmy odbierające skalkulowane tak, aby pokryć koszt należytego zagospodarowania odpadów? Jeśli opłaty te okażą się za niskie, odpady, nawet po posortowaniu przez mieszkańców, trafią na składowiska, co stanowi najtańszą metodę zagospodarowania. Oczywiście w interesie samorządów leży to, aby mieszkańcy płacili jak najmniej, ale interes ten może być i często jest sprzeczny z hierarchią postępowania z odpadami. Niskie opłaty doprowadzą więc do sytuacji, w której odpowiednie zagospodarowanie odpadów będzie po prostu nieopłacalne.

Po drugie, nie wiadomo jeszcze, jak będzie wyglądał nadzór nad działalnością recyklerów. Ustawa „opakowaniowa” wprowadziła obowiązek niezależnego audytu, ale to od rozporządzenia Ministra Środowiska będzie zależało to, jaki zakres i charakter będzie miał ten audyt. Pojawia się wątpliwość, czy z rynku gospodarki odpadami, w szczególności szkła opakowaniowego, zostanie wyeliminowana szara strefa, czy nie? Dla całego rynku to sprawa kluczowa.

 

Zebrała i opracowała Judyta Więcławska