Jak jest po pół roku od odpalenia ostatniej rakiety nośnej reformy ?śmieciowej?? 1 lipca br. wprowadzono obowiązek zarówno odprowadzania do gminy daniny dedykowanej gospodarce odpadami, jak i organizowania przetargów na odbiór lub odbiór i zagospodarowanie odpadów od mieszkańców. Trzeba jednak pamiętać, że w praktyce na przygotowanie tego systemu były dwa lata, a zatem dzisiaj oceniamy prawie dwuipółletni okres wdrażania reformy.

Ocena nie może abstrahować od skali trudności i zaangażowania w ten proces niemal 2,5 tys. gmin oraz samorządów wojewódzkich, a w tym kontekście reforma odniosła umiarkowany, ale jednak sukces. Wbrew prognozom nie spełniły się czarne scenariusze załamania się systemów odbioru odpadów (choć mamy do czynienia z poślizgami i systemami pomostowymi). Stąd też w ocenie ogólnej ? bez entuzjazmu, ale dobrze.

Daleko idąca nielojalność

W szczegółach wygląda to jednak trochę gorzej. Nie spełniły się bajki o tym, że ?podatek śmieciowy? jako demotywator odniesie skutek w postaci niewyrzucania odpadów do lasów i przydrożnych rowów. Dlaczego? Bo śmieci tam zalegające nie pochodziły z ?koszyka? gospodarstw domowych. Za to pojawiły się nowe zjawiska: gminy w dążeniu do zredukowania cen przymykają oko na dziką zwałkę w żwirowniach i nielegalnych składowiskach. Ponadto silne zróżnicowanie daniny za odbiór odpadów (zmieszanych i poselekcjonowanych) powoduje, że mieszkańcy poszukują innych dróg pozbywa...