Czy w naszym kraju istnieje szansa na transformację energetyczną, którą można by nazwać polską ?Energiewende?? Takim terminem określa się rewolucję, jaka na początku XXI w. dokonała się w gospodarce i energetyce w Niemczech. Jak mogłaby ona wyglądać?

Otóż wyobraźmy sobie, że podczas Konferencji Klimatycznej w 2013 r. w Warszawie polski rząd po raz kolejny uświadomił sobie, że ? ze swoim wetem klimatycznym ? pozostał w Europie zupełnie sam. W kraju natomiast ma jedynie niezbyt chcianych sojuszników w postaci narodowców i działaczy węglowych związków zawodowych ? organizatorów ?Antyszczytu Klimatycznego?. Wpływowe, krajowe koncerny energetyczne, bazujące na węglu kamiennym i brunatnym, oraz sektor finansowy wysyłały nerwowe sygnały, że brak regulacji prawnych i strategii energetycznej paraliżuje możliwości inwestowania. Zaczęły pojawiać się głosy, że lepsze są regulacje wspierające decentralizację i przechodzenie na gospodarkę niskoemisyjną niż chaos, który panuje w sektorze.

Premier, który potrafi szybko działać, szczególnie w obliczu zbliżających się wyborów i groźby dalszej utraty poparcia postępowego elektoratu, ogłasza zmianę polityki energetycznej kraju. W końcu Polska przestaje wetować unijną politykę klimatyczną, a w zamian za poparcie pakietu klimatycznego otrzymuje wydłużony o 25 lat okres transformacji polskiej gospodarki węglowej.

W kraju uchwala się, opóźnioną o trzy lata, ustawę o promocji odnawialnych źródeł energii (OZE), admi...