Andrzej Godlewski
Andrzej Szoszkiewicz


W żadnej innej europejskiej stolicy nie ma tylu dyplomatów, lobbystów (13 tys.) i korespondentów zagranicznych (1000) co w Brukseli. Większość z nich przyciąga Unia Europejska, czyli wielkie interesy i dobre urzędnicze pensje. Są tam i Polacy. Jest ich jednak stosunkowo niewielu, dlatego warto poznać, czym się zajmują i jakie mają kompetencje, aby w miarę potrzeby skorzystać z ich rad i kontaktów.

Wczesne ostrzeganie
W Brukseli pracuje ok. 20 korespondentów polskich mediów. To dużo mniej niż mają np. Hiszpanie czy Grecy. Swoich korespondentów w stolicy Europy utrzymują wszystkie szanujące się gazety narodowe i regionalne. Ich szefowie wiedzą, że informacje z Brukseli mogą mieć pierwszorzędne znaczenie dla czytelników. Przecież to właśnie w stolicy UE rozstrzygają się losy dotacji dla plantatorów oliwek czy winogron.
W Brukseli można spotkać sporą grupę dziennikarzy z niewielkich gazet lokalnych oraz pism branżowych. Duńczyków szczególnie interesuje unijna polityka rybołówstwa. Chcą wiedzieć o wszelkich rozważanych w niej zmianach i związanym z tym podziałem funduszy. W ten sposób dziennikarze są swoistym systemem wczesnego ostrzegania. Zainteresowane środowiska natychmiast dowiadują się o niekorzystnych propozycjach instytucji europejskich. Mogą więc na czas zareagować i włączyć do działania swoich przedstawicieli dyplomatycznych.

Wpływ na unijne prawo
Szczególne ...