W „Głosie Wielkopolskim” z 10 stycznia br. znalazła się informacja o zmianach w systemie opłat za składowanie odpadów na miejskim wysypisku śmieci w Poznaniu oraz o zmianie listy odpadów przyjmowanych na to składowisko. Zmiany te mają podnieść konkurencyjność poznańskiego wysypiska wobec składowisk zlokalizowanych poza terenem miasta. Wreszcie poznańskie odpady nie będą błąkać się po Polsce tylko trafiać na wybudowane za ogromne pieniądze, najnowocześniejsze w kraju i Europie składowisko.

Wczytując się głębiej w powyższą informację doszedłem do wniosku, że zła kondycja składowiska poznańskiego wynikała z „wyśrubowanych wymogów” stawianych przez eksploatatora. Pikanterii dodaje fakt, że owe wymogi zgodne są z przepisami Ustawy z 27 kwietnia 2001 r o odpadach, dotyczącymi wysokości opłat za składowanie (art. 61) oraz dążności do ograniczenia składowania odpadów ulegających biodegradacji (art. 15, ust.3 pkt 3). O co zatem chodzi? Czy powinniśmy dążyć do gospodarowania odpadami zgodnie z prawem czy mając normy w nosie kierować się zasadami wolnego rynku i poszukiwać pieniędzy za wszelką cenę? Nasuwa się jeszcze jedno pytanie, na które nie mogę znaleźć odpowiedzi. Jaka jest pozycja Planów gospodarki odpadami w obowiązującym systemie prawnym? Po co plany, limity, zakazy, skoro i tak o odpadach decyduje pieniądz?

Plan gospodarki odpadami. Tak, czy nie?

W prawie odpadowym, a w szczególności w ustawie o odpadach...