Deklaracje i co dalej?
Mam mieszane odczucia związane z tegorocznym COP26 i nie czuję się z tym dobrze. Z jednej strony mamy do czynienia z zachęcającymi deklaracjami polityków wielu ważnych państw – m.in. USA, Francji i Wielkiej Brytanii – o konieczności szybkich i pilnych decyzji związanych z eliminacją gazów cieplarnianych, a z drugiej pojawia się obawa, że to wszystko pozostanie jedynie deklaracjami…
Pierwsze dni przyniosły zaskakująco dobre informacje: na przykład Brazylia zadeklarowała wstrzymanie deforestacji do 2030 r., USA – powrót na główny front walki ze zmianami klimatu, a wielu uczestników szczytu obniżenie o 30% emisji metanu w najbliższych kilku latach.
To nie było regułą, że tak ważne zapowiedzi padały na początku COP-ów. Były raczej mgławicowymi deklaracjami, oszczędnie sączonymi przez delegacje państw pod koniec każdej konferencji. Więc już choćby to traktuję jako ważny przełom w podejściu wielu państw do spraw zmian klimatu.
Premier Wielkiej Brytanii zaskakuje, Chiny i Rosja nieobecne
Wrażenie robi inauguracyjne przemówienie Borisa Johnsona, brytyjskiego premiera, mówiącego, że: „Ludzkości już dawno odmierzono czas w kwestii zmian klimatycznych. Została minuta do północy i musimy działać już teraz. […] Musimy przejść od rozmów, debat i d...