Praktycznie od początku uznania odnawialnych źródeł energii za przyszłościową alternatywę dla dotychczasowego sposobu pozyskiwania energii elektrycznej, ciepła i chłodu o rozwój OZE trzeba w Polsce walczyć. Jest to irracjonalne, ponieważ poszczególne ekipy rządzące są wybierane w demokratycznych wyborach przez polskich obywateli i powinny wypełniać swoje zadanie, mając na celu zapewnienie dobra dla Polski, w tym zagwarantowanie absolutnego bezpieczeństwa energetycznego dla przyszłych pokoleń Polaków. Tymczasem kolejne rządy postępują tak, jakby zasoby węgla w Polsce były niewyczerpalne i można je wydobywać przy niskich kosztach, a ropa naftowa i gaz ziemny będą do nas zawsze docierać tanio bez przeszkód. Brak myślenia strategicznego, to, niestety, cecha wielu spośród wybrańców narodu, bez względu na partię polityczną, do której aktualnie przynależą.

Potrzebna jest ciągłość polityki poszczególnych rządów na rzecz realizacji strategii energetycznej kraju z uwzględnieniem przejścia w określonym terminie na produkcję energii w źródłach odnawialnych. Tymczasem kolejnym ekipom rządzącym w Polsce trudno odmówić pewnej konsekwencji, determinacji i kontynuacji w wyszukiwaniu przeszkód i możliwości hamowania szybkiego wdrożenia OZE. Trudno nie nazwać tej sytuacji sabotowaniem własnego kraju. Pracę i czas poświęcony blokowaniu oraz psuciu dobrych idei dotyczących rozwoju segmentu OZE, który obecnie odpowiada za ok. 5-6% wytwarzanej energii elektrycznej, po odliczeniu współspalania biomasy z węglem, a w ogólnym bilansie po uwzględnieniu ciepła, chłodu i transportu, ta wartość generuje 2-3%, można by spożytkować w lepszy sposób.

Wbrew kierunkom działań, które wybrały nowoczesne gospodarki, w Polsce OZE jest traktowane przez rządzących jako fanaberia, która może z uwagi na nieprzewidywalność zaburzyć cały system energetyczny kraju, a dodatkowo sporo kosztuje i wymaga stałego wsparcia finansowego. Takie argumenty trafiają do części społeczeństwa, a wszelkie działania na rzecz ograniczenia tempa wzrost znaczenia OZE tłumaczy się działaniem w celu ?optymalizacji kosztów? związanych z wprowadzaniem OZE, co nie przeszkadza w jawnym bądź skrytym przekazywaniu subwencji dla obecnego systemu energetycznego, który nie wytrzymuje konkurencji ze światowymi trendami.

Ciąg dalszy gry na czas

Prace nad przygotowaniem ustawy o OZE trwały niemal cztery lata. Nowa władza za pośrednictwem UOKiK-u skierowała ustawę do notyfikacji przez Komisję Europejską, pomimo wcześniejszych zapewnień o braku konieczności takiej procedury. Czy nowy rząd zdecyduje się na wydanie przepisów wykonawczych i wdrożenie systemu aukcyjnego oraz taryf gwarantowanych przed zakończeniem procesu notyfikacji, który może trwać dłużej niż zakładany przez rząd okres sześciu miesięcy? Wygląda na to, że po raz kolejny mamy do czynienia z grą na czas. Wypowiedzi przedstawicieli nowej władzy nie napawają optymizmem. Podpisana 30 grudnia 2015 r. przez prezydenta nowelizacja ustawy o OZE odracza do 1 lipca 2016 r. wejście w życie części regulacji. W tym czasie planowane są zmiany regulacji rozdziału 4 ustawy, określającego mechanizmy i instrumenty wspierające wytwarzanie energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii, biogazu rolniczego oraz ciepła w instalacjach OZE. Odroczenie dotyczy m.in. uruchomienia systemu aukcyjnego zakupu energii elektrycznej z instalacji OZE oraz części regulacji w zakresie mechanizmów wspierających wytwarzanie energii elektrycznej w mikroinstalacjach o łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej nie większej niż 10 kW.

Minister energetyki nie pozostawił złudzeń, w którym kierunku chce pójść rząd, gdyż powiedział, że wsparcie dla mikroinstalacji będzie, ale ?nie będzie zachęcać?, do uczynienia z energetyki prosumenckiej biznesu, a to raczej nie wróży dobrych rozwiązań dla energetyki prosumenckiej. Uzasadnieniem dla opóźnienia uruchomienia systemu wsparcia ma być stworzenie możliwości przeprowadzenia dodatkowej oceny skutków regulacji oczekujących na wejście w życie oraz wprowadzenie mechanizmów gwarantujących lepsze wykorzystanie różnych źródeł produkcji energii. Wskazano również na konieczność zapewnienia czasu na dokonanie analizy koniecznych regulacji dotyczących zasad lokalizacji i budowy elektrowni wiatrowych.

Projekt tych zmian został już opublikowany i trudno oprzeć się wrażeniu, że raczej nie będzie wspierać rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce. Aby ?zrównoważyć? rozwój OZE w Polsce, minister energii chce większego rozwoju biogazowni, które są stabilnym źródłem mocy, oraz przywrócenia współspalania, ale ?na innych zasadach, niż dotychczas?, bez ?prostego mieszaniu węgla z biomasą?. Jeżeli chodzi o węgiel z importu dla energetyki, to tendencje rynkowe dowodzą, że po pierwszej wyprzedaży eksporterzy zaczęli myśleć o pozostawieniu swoich zasobów jako pewnej rezerwy dla przyszłych przedsięwzięć, ale niekoniecznie z myślą o spalaniu energetycznym.

Na szczęście, pomimo przeciwności ze strony decydentów, obywatele biorą sprawy w swoje ręce i nie czekając na ewentualne wsparcie, coraz więcej ludzi inwestuje w indywidualne źródła OZE, o czym świadczy systematyczny wzrost ilości instalacji prosumenckich.

Janusz Starościk, prezes Zarządu SPIUG, członek Pool of Experts Switzerland Global Enterprise