Do biegu, gotowi„, ale czy na pewno”
Pod koniec października br. ruszyły pierwsze aukcje uprawnień do emisji CO2, przypadających na trzeci okres rozliczeniowy, czyli lata 2013-2020. Prowadzi je niemiecka giełda EEX, która została wybrana platformą handlu przez rząd Niemiec i – przynajmniej w początkowym okresie – przez Komisję Europejską.
Według wciąż jeszcze nieoficjalnych informacji, pierwsze polskie aukcje będą się także odbywać na EEX do czasu wprowadzenia odpowiednich zmian w krajowym prawie, umożliwiających wybór operatora. Czy jednak polskie instalacje są już gotowe do handlu uprawnieniami w myśl nowych, europejskich zasad? Niestety, nie…
Nasze przedsiębiorstwa przyzwyczaiły się do funkcjonowania w cyklu „od kwietnia do kwietnia”, gdy upływa czas rozliczenia emisji za poprzedni rok. Z końcem pierwszego kwartału wzmaga się więc ruch w obrotach uprawnieniami – jedni je dokupują, inni sprzedają nadwyżki. Horyzont planowania ogranicza się zatem do 12 miesięcy. Między tymi okresami w krajowych instalacjach niewiele się dzieje w temacie uprawnień do emisji.
Jeszcze w październiku br. bezpośredni dostęp do giełdy EEX, gdzie Komisja Europejska wprowadziła w obieg 250 mln jednostek na tzw. wczesnych aukcjach, miały tylko cztery polskie grupy na ok. 600 podmiotów zarządzających blisko 900 instalacjami. Jednak sporo firm z całej Europy w ostatnim czasie starało się o uzyskanie akcesu do tej platformy handlu. Sam proces due dilligence jest skomplikowany – oprócz sytuacji finansowej i zdolności kredytowej weryfikuje się m.in. to, czy dany podmiot nie uczestniczy w praniu brudnych pieniędzy bądź nie wspiera terroryzmu. Trzeba się dziś liczyć nawet z trzymiesięcznym okresem kwalifikacyjnym.
Pośrednik pośrednikowi nierówny
Alternatywą dla starań o członkostwo jest otwarcie rachunku w licencjonowanym domu maklerskim, który jest jednocześnie członkiem giełd, na których odbywają się aukcje. Jednorazowe przejście procesu due dilligence, otwiera wtedy okno na wszystkie platformy handlu – aukcje, rynek kasowy i terminowy. Dla wielu firm rozwiązanie to może w praktyce okazać się prostsze i dużo tańsze. Większości brakuje wystarczających kompetencji, by właściwie wybrać rodzaj transakcji i moment jej zawarcia, a doświadczony makler może wskazać optymalne rozwiązania w danym czasie.
Praktycznie wszyscy dotychczasowi pośrednicy w handlu uprawnieniami, w pewnym sensie będący odpowiednikami „parabanków” na rynku carbon, ze względu na funkcjonowanie poza nadzorem KNF (lub jego odpowiednika w innym kraju EU), nie będą mieli możliwości przeprowadzania procesu due dilligence kwalifikującego do udziału w aukcji, pośredniczenia w aukcjach ani wykonywania innych transakcji na rzecz klienta z wykorzystaniem instrumentów pochodnych (forward, futur es, opcje itp.). W trzecim okresie część uprawnień będzie sprzedawana na aukcjach w postaci instrumentów pochodnych, a prawdopodobnie od 2014 r., wraz ze zmianą dyrektywy MIFID, wszystkie uprawnienia będą instrumentami pochodnymi, którymi obracać mogą albo instalacje, albo licencjonowane instytucje finansowe. Jeśli inne podmioty będą starały się to robić, będą łamać lub naginać prawo.
Jeśli nie aukcje, to co?
Bezpośredni lub pośredni dostęp do aukcji nie gwarantuje zawarcia transakcji w wybranym momencie. Wynika to z organizacji aukcji „co jakiś czas” oraz z jej jednostopniowej struktury, w czasie której można „nie trafić z ceną”. Z tego względu od 2013 r. należy diametralnie zmienić podejście do zarządzania aktywami, jakimi są EUAs. Nie można decyzji o zakupie odkładać na ostatni moment, czyli do pierwszego kwartału roku następującego po tym, w którym instalacje muszą zostać rozliczone. Wówczas ruch na rynku będzie najbardziej wzmożony, a ceny mogą być nieatrakcyjne. Zakupy trzeba rozplanować na większą liczbę miesięcy, realizować je sukcesywnie i z większą kontrolą nad kosztami.
Rynek handlu uprawnieniami do emisji CO2 jest rynkiem politycznym, na którym ceny nie muszą kształtować się w sposób naturalny. Z tego względu portfel pozwoleń nie powinien ograniczać się tylko do jednostek kupowanych na kolejnych aukcjach, gdyż nie zabezpiecza to przed ryzykiem wzrostu cen. Jednak dzięki odpowiednim działaniom można zabezpieczyć się przed wahaniami cen. Korzystne może być np. kupno uprawnień „na zapas”. Wiąże się to jednak z koniecznością zamrożenia sporych kwot, a pieniądze wydane na zakup certyfikatów będą obciążać wynik finansowy, ponieważ nie będą kosztem uzyskania przychodu. Z tego względu bardzo rozsądne będzie zbilansowanie portfela uprawnień odpowiednią ilością instrumentów pochodnych futures. Dzięki wbudowanemu w nie mechanizmowi dźwigni finansowej przedsiębiorstwa ponoszą tylko ułamek kosztu wiążącego się z nabyciem praw do emisji CO2. Dlatego też z góry znają cenę zawieranej w przyszłości transakcji. To umożliwia zaplanowanie przepływów pieniężnych, co jest bardzo ważnym ułatwieniem w prowadzeniu działalności gospodarczej. Trzecią możliwością jest kupno opcji. W ich przypadku również z góry znana jest cena transakcji, a kiedy przyjdzie czas wykonania kontraktu, instalacje mają możliwość zdecydowania, czy chcą go zrealizować.
Maciej Wiśniewski, prezes Domu Maklerskiego Consus
Maciej Wiśniewski jest absolwentem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz Dominican University w Chicago. Od początku kariery zawodowej związany jest z sektorem finansowym i ubezpieczeniowym. W 1994 r. współtworzył takich brokerów ubezpieczeniowych jak Mentor czy Energo Inwest Broker. W 2000 r. wraz z Jarosławem Kłapuckim założył firmę Consus, w której pełni funkcję prezesa Zarządu. Od 2002 r. zajmuje się rynkiem praw do emisji. Był konsultantem m.in. ustawy o handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych i innych substancji.
|