Dwadzieścia lat minęło?
… jak jeden dzień – śpiewał przed laty Andrzej Rosiewicz. Słowa tej piosenki cisnęły się na usta niejednemu uczestnikowi IX Forum Ekologicznego Branży Chemicznej, podczas którego świętowano dwudziestą rocznicę funkcjonowania w Polsce Programu „Responsible care”, znanego u nas pod nazwą „Odpowiedzialność i Troska”.
Kolebką rozwoju tego programu była Kanada, gdzie na początku lat 80. XX w. Kanadyjskie Stowarzyszenie Przemysłu Chemicznego (ang. Chemistry Industry Association of Canada) postanowiło stworzyć system wspomagający działanie firm chemicznych, mający na celu zmniejszenie wielkości oddziaływania na środowisko naturalne, wzrost bezpieczeństwa stosowanych procesów wytwórczych oraz prewencyjne zarządzanie systemem ochrony zdrowia. Idea ta szybko przekroczyła ocean i zadomowiła się w Europie, gdzie ośrodkiem jej promocji i koordynowania stała się Europejska Rada Przemysłu Chemicznego (CEFIC) z siedzibą w Brukseli. W Polsce Program, nad którym nadzór pełni Polska Izba Przemysłu Chemicznego,jest realizowany od 1992 r. W jego ramach organizowane są takie akcje edukacyjne jak „Drzewko za butelkę”, konkurs fotograficzny „Złap zająca”, a także Ekologiczna Akademia Umiejętności.
Obchody związane z jubileuszem programu „Odpowiedzialność i Troska” miały miejsce podczas IX Forum Ekologicznego Branży Chemicznej, które odbyło się w toruńskim Dworze Artusa (26-28 września br.). Spotkanie zorganizowała Polska Izba Przemysłu Chemicznego wraz z sekretariatem programu „Odpowiedzialność i Troska”. Podczas inauguracji konferencji za wieloletnią aktywną współpracę, zaangażowanie i wysiłek włożony we wdrażanie idei Programu „Responsible care” złożono podziękowania siedemnastu osobom i dziesięciu firmom. Obecnie w realizację przedsięwzięcia zaangażowanych jest ponad 30 firm.
Projekt do poprawki
Z uwagi na implementację do prawa polskiego dyrektywy o emisjach przemysłowych, zwanej często dyrektywą IED, sporo miejsca podczas Forum poświęcono właśnie temu tematowi. Oceny nowelizacji ustawy Prawo ochrony środowiska w kontekście implementacji tej dyrektywy dokonał prof. Zbigniew Bukowski z kancelarii Jendrośka Jerzmański Bar & Wspólnicy. Swoje spostrzeżenia opierał na projekcie tego aktu prawnego z 27 lipca 2012 r. Jego zdaniem, projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw, oprócz wielu dobrych rozwiązań, zawiera także takie, które są niezgodne z prawem unijnym bądź też nieuzasadnione merytorycznie. Wątpliwości budzi m.in. wprowadzenie nowego przepisu w art. 184 ust. 4 pkt 4 do P.o.ś, mówiącego o konieczności dołączenia do wniosku o wydanie pozwolenia zintegrowanego kopii wniosku o decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach bądź samej decyzji. Z kolei w art. 204 ust. 3 określono przesłanki, które organ winien wziąć pod uwagę, zezwalając w pozwoleniu zintegrowanym na odstępstwa od granicznych wielkości emisji. Wskazano cztery przesłanki, które powinny być wzięte pod uwagę łącznie, natomiast w dyrektywie (art. 15 ust. 4 pkt a i b) wybrano trzy, i to w kontekście alternatywy. – Nastąpiło niepotrzebne zaostrzenie regulacji w stosunku do tego, co wynika z prawa unijnego. Czy naprawdę jest to potrzebne? Nie jesteśmy państwem o tak silnym rozwoju społeczno-gospodarczym, by w każdej dziedzinie móc wprowadzać najostrzejsze regulacje – powiedział prof. Bukowski. Wątpliwości budzi także konieczność uzgodnienia przez organ ochrony środowiska wysokości zabezpieczenia roszczeń z regionalnym dyrektorem ochrony środowiska (art. 187 ust. 1a-1c). – To może spowodować jedynie przedłużenie postępowania administracyjnego wydawania pozwoleń zintegrowanych – podkreślił prof. Z. Bukowski.
prof. Zbigniew Bukowski, wspólnik w kancelarii Jendrośka, Jerzmański, Bar & Wspólnicy
Pamiętać też trzeba o tym, że transpozycja dyrektywy o emisjach przemysłowych do polskiego prawa nie będzie obejmowała wyłącznie regulacji ustawowych, ale także będzie miała odniesienie na poziomie aktów wykonawczych.
|
Gleba prawnie chroniona
Gleba na poziomie unijnym nie jest i przez długi jeszcze czas nie będzie regulowana aktem o randze dyrektywy. – Gleba jest dosyć specyficznym elementem środowiska i przez wiele lat temat ten był na poziomie unijnym podejmowany najczęściej „przy okazji” odpadów, wody, ocen oddziaływania itp. – podkreślił Daniel Chojnacki z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. Od września 2006 r. trwały prace legislacyjne nad ramową regulacją dotyczącą ochrony gleby na poziomie Unii, jednak na skutek protestów kilku państw utknęły one w „martwym punkcie”. W związku z tym prawodawca unijny zdecydował się na realizację niektórych postulatów dotyczących ochrony gleby w dyrektywie IED, które tym samym znalazły się w projektowanej nowelizacji ustawy Prawo ochrony środowiska. Wprowadzono m.in. termin gleba, remediacja oraz uregulowano kwestie zanieczyszczeń historycznych. Część rozwiązań, które ujęto w tym akcie prawnym, zostało przeniesionych bezpośrednio z dyrektywy ramowej. – Chciałbym zwrócić uwagę na dwustopniową procedurę ustalania miejsca zanieczyszczenia i opracowanie strategii oczyszczania tych miejsc. To jest element, którego nie ma w dyrektywie IED, ale znajduje się w projekcie naszej ustawy – powiedział D. Chojnacki. Ponadto, podsumowując swoje wystąpienie, zwrócił uwagę, że ocena skutków wdrożenia nowelizacji ustawy P.o.ś. sprowadza się do podania kosztów funkcjonowania administracji. – W przypadku skutków tego aktu prawnego dla przemysłu zapis jest tak sformułowany, że nie uda się ich dokładnie oszacować. Czy zatem warto podejmować prace nad tak daleko idącą regulacją? – konkludował.
Pomiar jako dowód
Nieprowadzenie pomiarów w zakresie ochrony środowiska bądź tez wątpliwości co do ich wyników są podstawą do obowiązkowego nałożenia administracyjnych kar pieniężnych. – Ustawodawca stawia pewien znak równości miedzy złą jakością pomiaru, brakiem pomiaru a naruszeniem jakości środowiska – podkreślił Michał Behnke z Kancelarii Radców Prawnych CIC Danuta Pikor, Michał Behnke. Zwrócił też uwagę, że nie ma możliwości dowodzenia w postępowaniu administracyjnym, jeśli nie posiada się pomiarów z laboratorium akredytowanego. Punktem odniesienia dla pomiaru jest pozwolenie. W nim powinna być określona emisja dopuszczalna, zakres obowiązku pomiarowego, miejsca, w których pomiary mają być wykonywane, a także procedura na wypadek, gdy urządzenia służące pomiarom będą uszkodzone. – W 70-80% pozwoleń istnieją braki w tym zakresie. Przekłada się to na nierzetelność pomiaru, przekroczenie wartości ustalonej w pozwoleniu, a co za tym idzie – na karę pieniężną – zaznaczył M. Behnke. Błąd w pomiarze czy też jakiekolwiek wątpliwości co do pomiaru są przez sąd traktowane jako naruszenie zasady prawdy obiektywnej, co powoduje, że pozwolenie jest uchylane w celu ponownego rozpatrzenia przez organ administracji. – Dużo trudniej jest przygotować dobre pozwolenie w zakresie pomiarów niż je zaatakować i obalić – konkludował mecenas.
Na temat aktualnych problemów dotyczących pomiarów emisji mówiła Elwira Chmielowiec-Karpowicz, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Laboratoriów Emisyjnych. Przedstawiła ona propozycje zmian do rozporządzenia Ministra Środowiska w sprawie wymagań w zakresie prowadzenia pomiarów wielkości emisji, które ma ulec modyfikacjom w związku z implementacją dyrektywy IED, a także zaprezentowała normę PN-EN 15259, dotyczącą pomiarów emisji ze źródeł stacjonarnych. Ponadto zwróciła uwagę na nowy obowiązek dla obiektów energetycznego spalania, który wprowadziła dyrektywa IED. Chodzi o konieczność wykonywania przynajmniej raz w roku pomiarów emisji rtęci. Przepis ten wejdzie w życie w 2016 r.
Przerwa na CAFE
W kwietniu br. do prawa polskiego została transponowana dyrektywa w sprawie jakości powietrza i czystszego powietrza dla Europy, czyli tzw. dyrektywa CAFE. – Dyrektywa dużą wagę przykłada do pozyskiwania danych dotyczących jakości powietrza i wykorzystywania ich w kontekście monitorowania długotrwałych trendów oraz zmian jakościowych, także tych incydentalnych – powiedział prof. Marek Górski z Uniwersytetu Łódzkiego. Generalnym założeniem jest utrzymanie jakości powietrza w tych rejonach, gdzie ona jest odpowiednia oraz poprawa w pozostałych przypadkach. Transpozycja dyrektywy CAFE, która została dokonana Ustawą z 13 kwietnia 2012 r. o zmianie ustawy – Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw, w odniesieniu do standardów jakości powietrza przede wszystkim polega na wprowadzeniu odrębnych typów standardów, dotyczących tego rodzaju zanieczyszczeń powietrza, które do tej pory praktycznie były poza regulacją. Chodzi zwłaszcza o tzw. drobny pył zawieszony, czyli PM 2,5.
prof. dr hab. Marek Górski, Wydział Prawa i Administracji, Uniwersytet Łódzki
Nowelizacja P.o.ś. dość szczegółowo podejmuje kwestię oceny jakości powietrza, w szczególności w odniesieniu do badań pyłu zawieszonego PM 2,5, określając też różnego rodzaju wymagania dotyczące prowadzenia pomiarów, oceny jakości powietrza itp.
|
Ocena ryzyka
– Do tej pory analiza ryzyka środowiskowego i zdrowotnego stanowiła pewną wartość dodaną do dotychczasowych opracowań w zakresie ochrony środowiska. Wyniki badań środowiskowych były porównywane do pewnych kryteriów, jeżeli takie obowiązywały, natomiast analiza ryzyka uatrakcyjniała niektóre opracowania środowiskowe. W tej chwili staje się wymogiem i elementem nowelizowanego prawa – powiedział dr Leszek Drobek, kierownik Zakładu Monitoringu Środowiska Głównego Instytutu Górnictwa (GIG). Zaprezentował on metodę oceny ryzyka środowiskowego i zdrowotnego, opierającą się na zasadzie szacowania. Jej istotą jest sprowadzenie wskaźników, m.in. dotyczących jakości środowiska, do „wspólnego mianownika”, co pozwala na dokonanie pewnej kwantyfikacji ryzyka. – Jest to przykład bardzo prostego podejścia do oszacowania ryzyka, bardziej nawet zasygnalizowania, jak może się ono kształtować w badaniach środowiskowych i jak można próbować interpretować rezultaty badań. Jeżeli z tej analizy wynika, że poruszamy się w obszarze ryzyka istotnego bądź wysokiego, to niewątpliwie w tym momencie trzeba sięgnąć po profesjonalny program oceny analizy ryzyka. Ciekawe narzędzie do oceny zanieczyszczenia gleb i ryzyka zdrowotnego przedstawił z kolei dr Arkadiusz Bauerek z Zakładu Monitoringu Środowiska GIG.
Nie sposób szczegółowo opisać wszystkich tematów podejmowanych podczas toruńskiego Forum Ekologicznego Branży Chemicznej, warto jednak podkreślić wysoką jakość merytoryczną wygłaszanych prezentacji. Na sukces konferencji wpływ miała także doskonała atmosfera, zapewniona przez organizatorów, bowiem na tematy branżowe można było dyskutować nie tylko przy dźwiękach muzyki jazzowej, ale także podczas „lotu” balonem czy też zmagań w turnieju rycerskim. W przypadku tego ostatniego redakcja „Ecomanagera” popisała się swoimi umiejętnościami i wraz ze swoimi drużynami znalazła się na podium.
Małgorzata Masłowska-Bandosz