Dziedzictwo kulturowe na wysokości
Od długiego już czasu, chodząc po naszych górach, znajduję wysoko położone gospodarstwa, które albo są niezamieszkałe, albo dożywają w nich swoich dni ludzie starsi. Przyznaję, że serce mnie boli, gdy widzę opuszczone, często bardzo ładne ongiś domy. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że stanowią one element historii i kultury tej ziemi, nie powinny więc ulec zniszczeniu lub rozebraniu, gdyż podzieliłyby los wielu srodze przez historię doświadczonych miejsc w Bieszczadach i Beskidzie Niskim, w których ongiś mieszkali Łemkowie i Bojkowie. Świadomość lokalnych władz bywa taka, że pojawiają się pomysły zapisania w planach miejscowych, iż domów tych nie będzie wolno odbudowywać, lecz mają funkcjonować do naturalnej „śmierci” technicznej. W związku z tym od wielu już lat obmyślam sposób zachowania tej substancji i wykorzystania kryjącego się w niej potencjału i – jak dotąd bez rezultatu – podsuwam pomysły znanym mi samorządowcom z Małopolski. Uważam, że trzeba zaapelować do nich, by wykorzystali ten potencjał, którym dysponują.
Jest już, także w Polsce, spora grupa osób, które szukają odmiennych od proponowanych przez typowe biura podróży ofert ciekawego i twórczego spędzenia wolnego czasu. Ich oczekiwania są zazwyczaj dość zindywidualizowane, zależne od wykształcenia, zawodu, zainteresowań pozazawodowych, wieku, stanu rodzinnego, przy czym większość z nich to osoby o p...