Budowa oczyszczalni ścieków, nadrobienie zaległości w realizacji inwestycji wodociągowo-kanalizacyjnych oraz stworzenie optymalnego systemu gospodarki odpadami w kraju (w tym powstawanie nowoczesnych i likwidacja przestarzałych składowisk) – to tylko niektóre przedsięwzięcia, które mogą zostać zaprzepaszczone z powodu likwidacji funduszy ekologicznych.

4 marca br. wicepremier Zyta Gilowska zapowiedziała likwidację wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej (WFOŚiGW) jako jeden z elementów reformy finansów publicznych. Tymczasem okazuje się, że zamiast korzyści przyniosłoby to ewidentne straty, wynikające ze zniszczenia mechanizmu odtwarzalności środków pochodzących z opłat za korzystanie ze środowiska.
Proponowana przez Ministerstwo Finansów reforma zakłada m.in. porządkowanie i konsolidację finansów publicznych. Zgodnie z projektem, mają zostać zlikwidowane fundusze celowe i gospodarstwa pomocnicze. W uzasadnieniu do projektu ustawy o finansach publicznych można przeczytać o „znacznym powiększeniu budżetów jednostek samorządu terytorialnego, które nastąpi wraz z likwidacją sieci gminnych, powiatowych i wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej”. Najpierw samorządy mają jednorazowo przejąć zgromadzone w funduszach zasoby finansowe, w drugiej zaś fazie nastąpi trwałe powiększenie ich dochodów o coroczne wpływy z tytułu opłat i kar, dotychczas koncentrowane w funduszach. Twórcy reformy ocenili, że dzi...